Wójcik zatrzymany przez prokuraturę ?
Sezon 2007/08 - Widzew przegrywa mecz za meczem, jest na przedostatnim miejscu, nieuchronnie spada z ligi. Trener Marek Zub nie ma już pomysłu, jak ratować drużynę. Działacze szukają następcy, namawiają Henryka Kasperczaka i Pawła Janasa, ale nikt nie chce się podjąć roli strażaka. W końcu wybucha bomba - Widzew ma ratować Wójcik.
- Jesteśmy w trudnej sytuacji i musieliśmy zmienić trenera - tłumaczy Bogusław Sosnowski, prezes Widzewa. - Byli inni kandydaci, ale oni mają kontrakty w klubach. Wybraliśmy więc Wójcika.
Ten - a jakże - zgadza się. Jeśli utrzyma Widzew, zostanie na kolejne rozgrywki i dostanie premię. - Na pewno nie jest to kwota oszałamiająca - twierdzi szkoleniowiec.
Zatrudnienie byłego selekcjonera było szokiem dla kibiców, zawodników i rywali Widzewa. Wójcik od lat podejrzewany był o nieczyste działania w piłce, a nowy właściciel łódzkiego klubu Sylwester Cacek zapowiedział bezwzględną walkę z korupcją. Józef Młynarczyk, legendarny zawodnik łódzkiej drużyny i trener bramkarzy w klubie, pakuje się i opuszcza budynek klubowy. - Nie czuję się dobrze w tym towarzystwie - mówi tylko.
Kto wpadł na pomysł zatrudnienia Wójcika? - Zbyszek Boniek mi go zarekomendował - wypalił Cacek w "Wiadomościach" TVP 1. Co na to drugi z ówczesnych udziałowców Widzewa? - W niedzielę wieczorem rozmawiałem z panem Cackiem i powiedziałem mu, że od obecnego trenera lepszy będzie każdy inny: Wójcik, Mieczysław Broniszewski czy Czesław Michniewicz, każdy - tłumaczył. - Nie można więc powiedzieć, że Wójcik to mój pomysł. Po prostu wymieniłem kilka nazwisk.
Były dyrektor Górnika: Jarka nie zniósłby roli rezerwowego ?
- Nikt mnie rekomendować nie musi, bo jestem trenerem od 30 lat i sam pracowałem na swoje nazwisko - mówi dziennikarzom oburzony Wójcik. - Zbyszek Boniek na pewno był wielkim piłkarzem, ale trenerem już nie, jego rekomendacja nie jest mi więc potrzebna. Zresztą w ogóle nie rozmawiałem z nim na ten temat.
W pierwszym meczu Widzew Wójcika przegrywa z Groclinem 0:3. - Graliśmy bez bramkarza - mówi o Bartoszu Fabiniaku i obwinia Młynarczyka o złe przygotowanie zawodnika. Dzień po meczu TVN pokazuje, jak podczas spotkania w Grodzisku Wójcik w chamski sposób obraża Fabiniaka i innych piłkarzy.
Potem Widzew przegrywa z ostatnim w tabeli Zagłębiem Sosnowiec, remisuje z Koroną Kielce i spada z ekstraklasy.
Ale na wczorajszym zatrzymaniu Wójcika łódzki klub może... zarobić. Kiedy były selekcjoner zaczynał pracę w Widzewie, podpisał klauzulę antykorupcyjną. - Ale to dotyczy przyszłości, a nie przeszłości. Bo jaki to miałoby sens, że jak ktoś zrobił coś złego w innym klubie, to ma odpowiadać za to w Widzewie? - zastanawiał się. - W tym przypadku chodzi chyba o coś innego. O to, że jak zrobi się coś złego w czterech meczach, to wtedy się płaci. Chyba to podpisałem.
W Widzewie nie mają wątpliwości, co podpisał Wójcik. Szefowie łódzkiego klubu już wczoraj zapowiedzieli, że jeśli Wójcikowi zostanie udowodniona korupcja w czasie pracy w łódzkim klubie, zapłaci milion złotych. Jeśli kupował mecze wcześniej, Widzew poda go do sądu i będzie się domagał odszkodowania.
Wybory w cieniu korupcji - blog Jacka Sarzało ?
Wiosna 2004 - Właściciel Świtu Nowy Dwór Mazowiecki Wojciech Sz. zatrudnia Janusza Wójcika. Od wczoraj prokuratura zarzuca trenerowi ustawienie 11 meczów Świtu.
Lato 2004 - Zbigniew Boniek obejmuje rządy w Widzewie.
Zima 2004 - Wojciech Sz. odchodzi ze Świtu i dołącza do Bońka w Widzewie. Są współwłaścicielami klubu.
Wiosna 2005 - Widzew ustawia osiem meczów w drugiej lidze.
Lato 2007 - Boniek i Wojciech Sz. sprzedają większość udziałów w Widzewie Sylwestrowi Cackowi. Zostają jednak w klubie, mają po 12 proc. akcji.
Zima 2007 - prokuratura ujawnia korupcję sprzed dwóch lat w Widzewie. Winę bierze na siebie Wojciech Sz. Odchodzi z klubu.
Wiosna 2008 - ratujący się przed spadkiem z ekstraklasy Widzew Cacka i Bońka angażuje Wójcika. Ten w trzech meczach zdobywa punkt i odchodzi.
Jesień 2008 - Boniek sprzedaje resztę swoich udziałów w Widzewie Cackowi. Kandyduje na prezesa PZPN. Wójcik zostaje zatrzymany przez policję.
Zdisławowi K. grozi 5 lat więzienia, a on dalej chce zostać prezesem PZPN ?