Sosin gra z Interem. Czy pokaże, że w reprezentacji też powinien?

PRZEGLĄD PRASY. Łukasz Sosin, napastnik Anorthosisu Famagusta w rozmowie z ?Polską? jest wyraźnie rozczarowany. Nie zagrał ani w meczu ze Słowacją, ani z Czechami w ramach eliminacji mistrzostw świata w 2010 r. W meczu z Interem będzie chciał zatem udowodnić, że Leo Beenhakker popełnił błąd nie dając mu szansy w żadnym z tych spotkań.

Saganowski: Za dwa tygodnie też strzelę

- Jechałem do Polski pełen nadziei. Ale ostatecznie wszystko zostało zweryfikowane. Teraz wiem, że muszę się skupić na grze w klubie - mówi Sosin - Starałem się pomóc, wykazać się na treningach, ale trener uznał, że nie będę mu potrzebny i postawił na innych zawodników.

Zawodnik jest tym bardziej nie zadowolony, że w jego opinii Beenhakker miałby z niego pożytek, a tak wyjazd na zgrupowanie okazał się bezcelowy. - W obu meczach bym się przydał. Na pewno drużyna miałaby ze mnie pożytek. Wiem to! A dlaczego nie miała? To znowu pytanie do trenera.

Sosin daje także do zrozumienia, że w oczach holenderskiego szkoleniowca nie jest on napastnikiem, którego ten chętnie widziałby w podstawowym składzie reprezentacji Polski. - Teraz już i trener Beenhakker wie, na co mnie stać. Przez dziesięć dni oglądał mnie na treningach. I chyba łatwo odgadnąć, czy przypadłem mu do gustu.

O dzisiejszym spotkaniu z Interem Mediolan na San Siro mówi krótko. - Najważniejsze jest przecież dobro drużyny. Nieważne, kto strzeli gola. Trzeba wierzyć w sukces. Gdybyśmy nie wierzyli, nie mielibyśmy w Lidze Mistrzów czego szukać. Zdajemy sobie sprawę z klasy rywala, ale postaramy się sprawić niespodziankę - kończy napastnik Famagusty.

Na z czuba.tv zobacz gole z wtorkowych spotkań Ligi Mistrzów

Liga Mistrzów: Saganowski strzelił, Boruc nie zatrzymał Manchesteru

Wybierz Sportowe Przeżycie 2008!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.