Król i gest Kozakiewicza

Piłkarze Jagiellonii zremisowali 1:1 w piątek z Odrą w Wodzisławiu Śląskim. Niestety po tym spotkaniu można mieć nie tylko zarzuty do gry białostoczan, ale też do zachowania Krzysztofa Króla. Obrońca na początku pojedynku w stronę kibiców zespołu rywali pokazał gest Kozakiewicza

21-letni Król, który do zespołu z Białegostoku trafił z rezerw Realu Madryt, na pewno ma potencjał, aby w przyszłości być jednym z lepszych lewych obrońców w polskiej lidze. Po piątkowym spotkaniu głośniej jest jednak o jego zachowaniu - jak najbardziej nagannym - a nie grze. W pierwszych minutach pojedynku pokazał bowiem w stronę kibiców Odry gest Kozakiewicza.

- Jestem wychowankiem Wodzisławskiej Szkółki Piłkarskiej, a kibice Odry od początku spotkania mnie wyzywali. Niestety, w tych emocjach pokazałem im taki, a nie inny gest - tłumaczy Król. - Teraz na chłodno mogę powiedzieć, że postąpiłem niewłaściwie, ale to były emocje. A sędzia liniowy na pewno słyszał, że w moją stronę leciały przezwiska.

- Król od któregoś ze starszych kolegów z zespołu powinien dostać porządnego kopa, żeby zrozumiał, że to jest naganne, a ponadto powinna go spotkać kara od klubu i sprawa powinna stanąć na wydziale dyscypliny Polskiego Związku Piłki Nożnej - stwierdził podczas programu w Canal Plus były piłkarz Grzegorz Mielcarski.

- Ja na razie nie chciałbym tego oceniać, ponieważ nie widziałem całego zdarzenia - mówi natomiast trener białostoczan Michał Probierz. - Podczas spotkania tego po prostu nie zauważyłem. Nie neguję, że taka sytuacja mogła mieć miejsce, ale muszę najpierw sam to zobaczyć, w jakich to było okolicznościach. Mamy regulamin kar za różne wykroczenia i zobaczymy, co teraz zrobimy.

Oprócz problemu z zachowaniem Króla szkoleniowiec ma też inne kwestie do rozwiązania. Jego podopieczni zremisowali trzecie spotkanie ligowe z rzędu. O ile po meczu ze Śląskiem Wrocław mogli być niezadowoleni z remisu, bo byli lepszym zespołem, to po pojedynku w Wodzisławiu powinni cieszyć się z punktu.

- Przespaliśmy pierwsze 25 minut meczu z Odrą. Zawodnicy wyszli na boisko jacyś wystraszeni i musieliśmy stracić bramkę, żeby zacząć grać - ocenia Probierz. - Martwi mnie przede wszystkim to, że mieliśmy tyle niecelnych podań. W meczach pucharowych wyglądało to już lepiej, ale taka właśnie jest różnica między pucharem a ligą. W pucharze można zagrać bez stresu, a w lidze jest inaczej. Oczywiście można też mówić, że te trzy punkty zdobyte w ostatnich meczach niewiele nam dają, ale dwa z tych spotkań graliśmy na wyjeździe. Teraz przed nami miesiąc prawy, bo z najbliższych pięciu meczów cztery gramy u siebie i musimy je wygrywać.

Białostoczanie zagrają kolejno z Lechią Gdańsk (dom), Cracovią (d), Polonią Warszawa (wyjazd), Górnikiem Zabrze (d), Polonią Bytom (d).

- Można powiedzieć, że to będą dla nas najważniejsze spotkania w rundzie. Mam nadzieję, że kibice podczas nich będą naszym 12. zawodnikiem i zdobędziemy w nich punkty - kończy Probierz.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.