Mecz Słowacja - Polska. Będzie jak... z Portugalią w Chorzowie?

Jak zagrać dwa świetne mecze w ciągu czterech dni? Nie było jeszcze trenera reprezentacji Polski, któremu udałoby się utrzymać formę piłkarzy ze spotkania sobotniego na środowe. Czy Leo Beenhakker da radę?

Beenhakker tylko dla Sport.pl: Najtrudniejsza decyzja w karierze  ?

Kilka chwil po zwycięstwie z Czechami 2:1 reprezentanci Polski mówili już o spotkaniu ze Słowacją. Radość kazali odłożyć na środę, po zakończeniu meczu w Bratysławie. - Od początku zgrupowania wbijaliśmy im do głowy, że ze Słowacją trzeba wygrać. Niezależnie od wyniku z Czechami, gdzie przecież nie byliśmy pewni zwycięstwa - mówi asystent Beenhakkera Andrzej Zamilski.

Holender doskonale pamięta poprzednie eliminacje i Euro 2008. Tam przekonał się, że dwa mecze w cztery dni na najwyższym poziomie to dla polskich piłkarzy za dużo. - W eliminacjach, kiedy graliśmy dwa mecze w cztery dni, ten drugi zwykle był słabszy - mówił po Euro Beenhakker.

Na początku wydawał się jednak nad tym panować. Po fatalnej grze i porażce z Finlandią 1:3 jego drużyna w znacznie lepszym stylu zremisowała z Serbią, a cztery dni po wymęczonym zwycięstwie z Kazachstanem 1:0 pokonała Portugalię 2:1. Później było już tylko gorzej. W środy Polacy przegrali z Armenią i zremisowali z Finlandią. - Mentalność polskich piłkarzy się zmienia, ale nie tak szybko, jakbyśmy tego oczekiwali. Problemem jest psychika - uważa Zamilski. - Polacy łatwo zadowalają się jednym zwycięstwem i nie potrafią zmobilizować na ten drugi, nie mniej ważny mecz. W Premier League trzeba grać i pięć spotkań, co cztery dni na 100 procent. Polacy dopiero do takiego tempa się przyzwyczajają.

Idzie im ciężko. W sumie od eliminacji mundialu we Francji reprezentacja Polski rozegrała 20 dwumeczów w systemie sobota - środa. W sobotę wygrała 15, w środę tylko 9 i aż sześć przegrała (patrz ramka). Poziom rywala nie miał najmniejszego znaczenia, drużyna Pawła Janasa w środy przegrywała mecze z Anglikami, ale już Jerzego Engela remisowała z Ormianami czy Walijczykami. - Mam nadzieję, że środowy mecz zmieści się w 45 procentach wygranych - żartuje Zamilski.

Kadrowicze występujący w polskiej lidze kłopoty z utrzymaniem formy mają także w klubach. Po rewanżach Pucharu UEFA Wisła zremisowała w lidze z Górnikiem Zabrze, a Lech z Legią. Rafał Murawski, jeden z bohaterów spotkania z Czechami, z Legią zagrał o klasę gorzej niż kilka dni wcześniej z Austrią Wiedeń. Słabą grę piłkarzy Maciej Skorża i Franciszek Smuda tłumaczyli zmęczeniem. - Wygłodniali sukcesów w Europie Polacy bardzo mobilizują się na spotkania w pucharach. Dają z siebie wszystko. Później wracają do ligowej szarzyzny i nie potrafią powtórzyć świetnego występu. Choć racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego w czwartek zagrali lepiej, nie ma. Techniki w cztery dni zgubić nie sposób - tłumaczy Zamilski.

Jeszcze gorzej wygląda sytuacja piłkarzy występujących za granicą. Ebi Smolarek, Mariusz Lewandowski, Dariusz Dudka i Michał Żewłakow ostatni raz 180 minut w ciągu czterech dni zagrali na mistrzostwach Europy. Regularnie zdarza się to tylko Arturowi Borucowi, Marcinowi Wasilewskiemu i Jakubowi Błaszczykowskiemu. - Zajęcia we Wronkach były bardzo intensywne i nie odbiło się to na meczu z Czechami. W niedzielę kadrowicze mieli wolne, nie wierzę, by w środę zabrakło im sił - mówi Zamilski.

Dlaczego jednak ze Słowacją ma być inaczej niż w przeszłości? - Bo piłkarze wiedzą, że grają z dobrą drużyną o wielką stawkę. Zwycięstwo pozwoli nam umocnić się na pozycji lidera na długie miesiące - uważa Zamilski.

Tym bardziej że najtrudniejszy dwumecz w tych eliminacjach dopiero przed Polakami. We wrześniu po spotkaniu u siebie z Irlandią Północną drużyna Beenhakkera pojedzie do Mariboru na mecz ze Słowenią. To jedyny wypadek, gdy Polska zakończy dwumecz pojedynkiem z silniejszym rywalem. - Tu dochodzimy do drugiego problemu. Kłopotu z mobilizacją na przeciwnika słabszego. Ciekawe, jak wyglądałyby wrześniowe mecze ze Słowenią i San Marino, gdyby rozegrać je w odwrotnej kolejności? Czy gdybyśmy po słabej grze z San Marino zostali skrytykowani, mobilizacja na Słowenię byłaby większa? - pyta Zamilski.

Beenhakker o meczu

Braliśmy pod uwagę wyłącznie sytuację, w której Polska rozgrywała dwa spotkania w ciągu czterech dni.

Beenhakker strofuje Rogera: To nie Sao Paulo!  ?

Pracowita jesień Rafała Murawskiego  ?

Copyright © Agora SA