Petr Cech: Akcja Błaszczykowskiego mogła zostać dwukrotnie przerwana ?
Kiedy przychodzą mecze eliminacyjne, trener Realu Madryt Bernd Schuster daje swoim piłkarzom wolny weekend. Były bramkarz reprezentacji Polski obejrzał więc mecz z Czechami z trybun Stadionu Śląskiego.
- Przez cały tydzień trwała dyskusja, który bramkarz ma zagrać. Dla mnie sprawa była jasna. Artur, choćby występami na dwóch wielkich imprezach, zapracował na olbrzymi kredyt zaufania - mówi "Gazecie" Dudek.
58-krotny reprezentant Polski uważa, że Boruc nie popełnił błędu przy golu. - To była szybka akcja, dośrodkowanie poszło na dalszy słupek i chyba nie spodziewał się strzału. A już na pewno nie takiego. Bardziej prawdopodobne było uderzenie w przeciwległy róg - mówi Dudek. I broni koncepcji Beenhakkera. - Ale jedynym minusem "Fabiana" jest to, że nie gra w Arsenalu. Gdyby po występach ze Słowenią i San Marino grał w klubie, nie byłoby powodu do zmiany - uważa Dudek.
Dudek o meczu i Błaszczykowskim
34-letni bramkarz uważa, że w sobotnim meczu to Boruc zrobił więcej dla Polski niż Czech dla kadry Petra Rady. - Bramkarz Chelsea nie miał szans przy żadnym golu, ale więcej winy ponoszą za ich stratę obrońcy - uważa Dudek. - Strzał Brożka był idealny, Paweł miał sporo miejsca. A gol Kuby, to już klasa światowa. Czech czekał niemal do końca, ale to nasz skrzydłowy lepiej wytrzymał próbę nerwów. Artur w takich sytuacjach, choćby nie wiem co się działo, nie kładzie się na tyłek, w sobotę Czech to zrobił minimalnie za wcześnie i Kuba to wykorzystał. Jestem pod wrażeniem poparcia kibiców dla Beenhakkera. To dało się odczuć podczas meczu. Ciekawe, że w loży nie widziałem wszystkich kandydatów na nowego prezesa PZPN. Był pan Boniek i pan Kręcina, ale pana Laty i Jagodzińskiego nie dojrzałem.