Kubica zapowiada walkę o tytuł: Ten wynik da nam kopa

- Nie zrobiliśmy dużego postępu w ciągu dwóch czy trzech miesięcy, więc ukończenie wyścigu na podium przed mclarenami i ferrari, utrzymywanie całkiem niezłej szybkości w kwalifikacjach, jest niesamowite - mówił po zejściu z podium Robert Kubica, który zajął drugie miejsce w Grand Prix Japonii na torze Fuji.

Fantastyczny Kubica, katastrofa Hamiltona - relacja z GP Japonii ?

Jak wyglądał z pana punktu widzenia pierwszy zakręt?

Robert Kubica: Nie dałem rady dobrze wystartować. Najpierw ślizgało się sprzęgło, więc wyprzedził mnie Jarno Trulli. Tak mi się wydaje, że Trulli, w każdym razie toyota. Zdecydowałem, że odbiję na wewnętrzną, ale przed zakrętem hamowałem zbyt późno - gdyby ktoś ścinał ten łuk do krawędzi, to z pewnością bym w niego wjechał. Ale nagle wszyscy przestrzelili zakręt i pojechali prosto. Mimo że mocno zablokowałem przednie koło, to z pierwszego łuku wyjechałem pierwszy. Ale nie mogłem odskoczyć od Fernando, chociaż próbowałem wszystkiego. Po pierwszych postojach był przede mną. Miałem problemy z granulkowaniem opon, co miało wpływ na wolną jazdę w ostatnim sektorze - jechałem powoli na wolnych zakrętach. Fernando na wyjściach z nich miał o wiele lepszą linię. Na ostatnim przejeździe miałem wielką bitwę z Kimim, która trwała trzy czy cztery okrążenia - znów miałem wówczas kłopoty z granulkowaniem. Ale kiedy opony się oczyściły, zdołałem powiększyć przewagę.

Bitwa z Räikkönenem toczyła się szczególnie na trzecim zakręcie.

- Tam nie ma miejsca, aby dwa samochody przejechały ten zakręt obok siebie. Ja byłem na wewnętrznej i nie odpuszczałem. On też. Mi udało się zostać na torze, choć byłem bliski wypadnięcia. Wiedziałem, że muszę przerwać te cztery czy pięć okrążeń do momentu, aż kuleczki gumy znikną i będę miał lepszą przyczepność.

Trudno było utrzymać za sobą Räikkönena?

- Nie było łatwo, ale wiedziałem, że jedynym miejscem, gdzie Kimi może mnie wyprzedzić, jest zakręt nr 1. Próbowałem więc z ostatniego wirażu wyjść tak szybko, jak się dało, aby na prostej maksymalnie się rozpędzić. Mimo to on doganiał mnie. Na dodatek miałem spore problemy z granulkowaniem opon i miałem nadzieję, że ten problem skończy się jak najszybciej. Starałem się oczyścić przednie opony, jadąc agresywnie, szczególnie w nawrocie. Przez cztery-pięć okrążeń było bardzo ciężko, a potem byłem w stanie trochę mu uciec, i tyle.

Biorąc pod uwagę miejsce na starcie, pozycja na mecie jest wielkim sukcesem.

- Myślę, że osiągnąłem więcej niż w Kanadzie, gdzie wygrałem. Tutaj miałem samochód, i to już chyba nie jest sekretem, który jest zupełnie inny niż ten z początku sezonu. Nie zrobiliśmy dużego postępu w ciągu dwóch czy trzech miesięcy, więc ukończenie wyścigu na podium przed mclarenami i ferrari, utrzymywanie całkiem niezłej szybkości w kwalifikacjach, jest niesamowite. Kwalifikacje były kluczowe - udało mi się zrobić niezły wynik w takim samochodzie, jaki miałem. W wyścigu utrzymywałem stałe tempo i dzięki szczęściu na pierwszym zakręcie dojechałem na metę drugi. To wielki wynik dla zespołu w trudnym momencie. Wszyscy rywale przyspieszyli, a my nie mogliśmy znaleźć większej prędkości. Ten wynik da nam kopa na dwa ostatnie wyścigi. Ciągle mamy szansę na mistrzostwo, więc spróbujmy ją wykorzystać.

Jakie są pana oczekiwania przed dwoma ostatnimi wyścigami?

- Nie zmieniły się. Po pierwszych siedmiu wyścigach byłem liderem mistrzostw świata, a jeśli potrafisz być na takiej pozycji w tej fazie sezonu, to znaczy, że powinieneś być w stanie walczyć o mistrzostwo. Miałem nadzieję, że będziemy mogli walczyć o tytuł, ale ostatnio nie robiliśmy postępów, jeśli chodzi o nasz bolid, co mi nie pomogło. Nadal jednak jestem 12 punktów za liderem. W dwóch ostatnich wyścigach wszystko może się zdarzyć. Wystarczy zobaczyć, co działo się w trzech poprzednich wyścigach - na Monzy warunki były zmienne i startując z 11. pola, dojechałem do mety trzeci. W Singapurze mógłbym z łatwością dojechać na podium, ale mój wyścig zrujnowała neutralizacja. Więc to wszystko się zmienia, a my musimy być w czołówce i czekać na okazje. Mam nadzieję, że ten wyścig da nam dodatkową motywację na ostatnie dwie rundy sezonu i uda nam się jeszcze odrobić kilka dziesiątych sekundy straty, co by mi pomogło w walce o mistrzostwo.

Jak ocenia pan szanse na mistrzostwo?

- Trzeba próbować. Wszystko jest możliwe. Myślę, że w zeszłym roku pokazał to Kimi. Różnica polega na tym, że ja mam przed sobą rywali z dwóch zespołów, a on miał z jednego. Nie jest tajemnicą, że w normalnych okolicznościach pod względem osiągów nie jesteśmy tak szybcy jak Massa i Hamilton, więc moje zadanie będzie trudniejsze, ale wszystko może się zdarzyć.

Włoska prasa: Kubica oskarża Lewisa Hamiltona ?

Liczba Kubicy

8

tyle razy w karierze Polak stawał na podium. Startował w 38 GP.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.