Pronar Parkiet podejmie Avię Świdnik

Siatkarze z Hajnówki w dwóch pierwszych spotkaniach w I lidze pokonali silnych rywali z Gorzowa Wielkopolskiego oraz Wielunia. Tym razem czeka ich starcie z teoretycznie łatwiejszym przeciwnikiem. W sobotę o godz. 18 zmierzą się we własnej sali z Avią Świdnik.

- Jeżeli jest to słabszy rywal, to naprawdę tylko teoretycznie - twierdzi Paweł Blomberg, trener Pronaru Parkiet. - Avia od kilkunastu lat gra w I lidze i praktycznie zawsze walczy o awans. Być może nie ma zawodników z tak znanymi nazwiskami, jak są na przykład w Gorzowie Wielkopolskim, ale naprawdę ma mocny skład.

Poprzedni sezon zespół ze Świdnika zakończył dopiero na siódmej pozycji w tabeli. Miejsce w czołowej czwórce, która później walczyła w barażach o awans, podopieczni Krzysztofa Lemieszka stracili w ostatnim przegranym 0:3 meczu z Orłem Międzyrzecze.

- W ogóle byliśmy uważani za Janosików tej ligi, którzy zabierają bogatym, a dają biednym - wspomina Lemieszek. - Wygraliśmy z drużynami z samej czołówki ligowej i to często na wyjazdach, a traciliśmy punkty ze słabszymi ekipami. Dlatego wypadliśmy zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Przed tym sezonem zespół ze Świdnika został jeszcze wzmocniony. Do ekipy dołączyli środkowy z Politechniki Warszawa Marcin Malicki, atakujący Dominik Wójcicki z Armatu Kozienice i rozgrywający BBTS-u Bielsko-Biała Przemysław Golec. Jednak rozgrywki nie rozpoczęły się najlepiej dla Avii. W pierwszej kolejce pokonała 3:0 Orła w Międzyrzeczu, a przed tygodniem u siebie nie wygrała seta w starciu z beniaminkiem, MOS-em Będzin.

- Po przyjściu Malickiego jesteśmy mocniejsi na środku siatki - uważa Lemieszek. - Ale jak tu znowu mówić o awansie, skoro u siebie przegrywamy z beniaminkiem. Nie nazwałbym tego nawet wypadkiem przy pracy, ale po prostu cały zespół zagrał źle.

Oprócz lepszego startu w rozgrywkach za hajnowianami przemawiają także spotkania przedsezonowe, w których Pronar dwukrotnie pokonał Avię na turniejach towarzyskich.

- Zespół z Hajnówki wyjątkowo nam nie leży - mówi Lemieszek. - Grają poukładaną dobrą siatkówkę. Dodatkowo doszedł do nich Marcin Kozioł, który wyrasta na lidera zespołu w ataku. Dużym wzmocnieniem jest także Rafał Matusiak. Pozostali zawodnicy grają już drugi sezon ze sobą, są zgrani.

- Jeżeli po tych naszych dwóch meczach rywale nas się trochę boją, to dobrze - uważa Blomberg. - Gdy wygramy przekonująco pierwszego seta, to lęk tylko się spotęguje i będzie nam łatwiej. Ale ja cały czas twierdzę, że jeszcze za wcześnie na wyciąganie wniosków i stawianie nas w roli faworytów w tym meczu. Pierwsze kolejki pokazały, że liga jest bardzo wyrównana i przegrane czołowych zespołów na początku jeszcze o niczym nie świadczą.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.