Kubica vs Massa: pod wulkanem Fuji to możliwe

W Grand Prix Japonii Kubica ma nadzieję na bezpośrednią walkę z Massą. - Oby tylko warunki atmosferyczne nie były tak wariackie jak przed rokiem - mówi Polak przed wyścigiem u stóp wulkanu Fuji.

Szef FIA chce ciąć koszty w Formule 1 ?

W ubiegłym sezonie Kubica w Japonii był siódmy. - Z punktu widzenia kierowcy tor jest bardzo ciekawy: wymagające zakręty ze zmianą wysokości, ale także łuki, w których nie widać wierzchołka. Kiedy jest sucho, po tym torze jeździ się z przyjemnością. Ale rok temu było mokro, a widoczność bardzo słaba - wspomina Kubica.

Rok temu na torze Fuji lało. Już poranny sobotni trening trwał tylko cztery minuty, bo widoczność była tragiczna z powodu mgły. Kwalifikacje zaczęły się na wodzie, padało także w niedzielę. Start był lotny - bolidy zaczęły jazdą za samochodem bezpieczeństwa na kompletnie mokrym asfalcie. Na 9. okrążeniu Jarno Trulli nadawał dramatycznym głosem, że niemal uderzył w jadącego przed nim Davida Coultharda. - Przerwijcie tę procesję! - krzyczał przez radio do szefów swojego zespołu.

Samochód bezpieczeństwa zjechał na 19. okrążeniu i się zaczęło. Najpierw kolizję mieli Jenson Button i Nick Heidfeld, potem Alex Wurz i Felipe Massa. Ten drugi dopiero w końcówce wygrzebał się z końca stawki. Wypadki mieli także Fernando Alonso oraz Sebastian Vettel i Mark Webber. Vettel, wówczas 20-letni, wjechał swoim samochodem w tył bolidu Webbera, a w garażu się popłakał. - Ja widziałem tylko 50 metrów przed sobą - mówił Kubica.

Z czasem kierowcy przyzwyczaili się do warunków i zaczęły się akcje zaczepne - Polak atakował Lewisa Hamiltona. Na 34. okrążeniu Brytyjczyk pokonywał zakręt zbyt szerokim łukiem. Kubica próbował wcisnąć się przed niego po wewnętrznej, ale doszło do kontaktu między prawym przodem bmw i tyłem mclarena. Oba bolidy zakręciły się na mokrym asfalcie, ale Kubica znalazł się przed Hamiltonem.

Pięć razy tak dla Kubicy w BMW Sauber ?

Trzy okrążenia później okazało się, że Polak dostał karę przejazdu przez aleję serwisową. Sędziowie uznali, że to Kubica zawinił kolizji. - Byłem zaskoczony - komentował Polak, który zajął siódme miejsce po fantastycznej walce z Massą. Obaj kierowcy kilkakrotnie wyprzedzali się na kilku kolejnych zakrętach, na ostatnią prostą jako pierwszy wyjechał Massa. "Powinno się z tego zrobić klip promujący wyścigi" - pisały serwisy internetowe.

Teraz Kubica też ma nadzieję na bezpośrednie ściganie się z Massą. Stawką, choć z punktu widzenia Polaka odległą, wciąż jest mistrzostwo świata. Kubica po 15 z 18 wyścigów ma 64 punkty - do prowadzącego Hamiltona traci 20, do drugiego Massy - 13.

W ostatnich dniach Polak dostał zapewnienie od swojego zespołu, że będzie wspierany w walce o tytuł. - Spróbujemy wprowadzić chociaż kilka małych modyfikacji i unowocześnimy nasze bolidy w pozostałych trzech wyścigach tego sezonu, tak aby być jeszcze bliżej czołówki - stwierdził dyrektor techniczny BMW Sauber Willy Rampf. - Nie jesteśmy daleko za nimi ani jako zespół, ani Robert, nasz przodujący kierowca - dodał Rampf.

Aby Kubica zdobył tytuł, Hamilton musiałby popełniać ogromne błędy i słabsze pozycje osiągać Massa. Tymczasem Brytyjczyk w tym sezonie jeździ ostrożnie i ma świadomość, że do mistrzostwa nie potrzebuje zwycięstw, tylko miejsc w okolicy podium. Brazylijczyk z kolei wie, że musi atakować i wygrywać wyścigi. Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta?

Kubica nie ma złudzeń: - Sytuacja nie jest łatwa dla Felipe, a tym bardziej dla mnie. Nie sądzę, żeby Hamilton popełnił błędy podobne do tych, jakie robił rok temu. Będzie go bardzo trudno pokonać.

A może szansą będzie deszcz? W tym sezonie Kubica na mokrych torach osiąga różne wyniki - w Monako i na Monzy stawał na podium, w Belgii był szósty, a w Silverstone wypadł z toru i nie dojechał do mety.

Gokart Roberta Kubicy w Muzeum Sportu ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA