Panowie w roli gospodarza zagrają na pół-wyjeździe

I LIGA PIŁKI RĘCZNEJ. Zawodnicy Pogoni Handball Szczecin zagrają z AZS Warszawa i mają duże szanse na pierwsze punkty. Ich klubowe koleżanki w Jeleniej Górze stawią czoła rezerwowym KS Carlos-Astol.

Ze względu na międzynarodowy turniej w sztukach walki, który odbywa się przy ul. Twardowskiego podopieczni Rafała Białego akademików podejmować będą w Przybiernowie. Szczecińska "siódemka" chciałaby wreszcie odczarować pecha, który do tej pory im towarzyszy i... - Rzecz jasna poprawić swoją grę. Było kilka niezależnych od nas przyczyn, które utrudniały nam zadanie w ostatnim spotkaniu, ale to nieistotne. Żal meczu w Ostrowie, bo gdybyśmy zagrali chociaż na 70 proc. swoich możliwości w defensywie, to dziś bylibyśmy spokojniejsi - mówi Sebastian Smuniewski.

Zespół potrzebuje wzmocnień, szczególnie w sytuacji, gdy kontuzje barku odniósł Norbert Zaremba szykowany na ważne ogniwo defensywy. - Prawdopodobnie czeka go operacja barku. Przerabiałem to już trzy razy i na pewno będę starał się mu pomóc, doradzając przy rehabilitacji, ale wiem, że powrót nie będzie łatwy - mówi Smuniewski. - Przydałby się nam silny leworęczny rozgrywający.

Mecz w Przybiernowie rozpocznie się o godz. 17.

Łatwiej o wygraną powinny mieć dziewczyny PH, choć muszą pojechać do Jeleniej Góry. - Jedziemy tam wygrać, ale to nie będzie łatwe. Nie wiemy, jaki skład wystawi przeciwnik. Pierwszemu zespołowi nie wiedzie się w ekstraklasie. Nie przewiduję, żeby dziewczyny miały spaść, ale myślę, że działacze będą się chcieli zabezpieczyć. Przepisy uprawniają do wystawienia zawodniczek z pierwszego składu. Domyślamy się, że rywale zastosują taki manewr przeciwko nam - mówi pochodząca z Jeleniej Góry bramkarka PH, Anna Baranowska.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.