Nick Heidfeld wzbudza zainteresowanie Hondy ?
Robert Kubica, który w przyszłą niedzielę będzie startował w Grand Prix Japonii na torze Fuji, przyjechał do Polski, aby uczestniczyć w konferencji prasowej jednego ze sponsorów. Przy tej okazji Sport.pl udało się porozmawiać z kierowcą BMW Sauber.
Polak nie jest zadowolony ze swojego ostatniego występu. W Grand Prix Singapuru Kubica zajął niepunktowane miejsce. Stało się tak głównie ze względu na przepisy, które uniemożliwiły Polakowi zjazd na tankowanie, w czasie kiedy gdy na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa.
- Tym razem ja padłem ofiarą przepisów. Wielu z nas uważa je za złe i chciałoby to zmienić. Można by więc wprowadzić wiele zmian, także związanych z samochodem bezpieczeństwa - mówi Kubica.
Robert Kubica dla Sport.pl: Stałem się ofiarą przepisów
Polski kierowca negatywnie odnosi się do pomysłu skracania piątkowych treningów do 45 minut, co miałoby je zdaniem dyrektora sportowego McLarena uatrakcyjnić. Kubica zabiera stanowisko w sprawie wprowadzenia nagrody w wysokości miliona dolarów, którą zgarnąć miałby kierowca z najlepszym piątkowym czasem.
- Mam nadzieję, że to nie przejdzie. Nie uważam, żeby trzeba było uatrakcyjniać piątek. To bardzo ważny dzień testów i treningów. Większość kibiców w ogóle nie ogląda tego, co dzieje się w piątek, bo czeka na niedzielę i wyścig. To wyścigi trzeba uatrakcyjnić i na różne sposoby - mówi Kubica.
Polak przyznaje również, że wprowadzenie tzw. KERS - u, czyli urządzenia pozwalającego odzyskać energię z hamowania raczej mu zaszkodzi.
- Ja jestem wysokim kierowcą i niestety dosyć ciężkim, dlatego KERS sprawi, że walka o lepsze wyniki stanie się dla mnie jeszcze trudniejsza - mówi Kubica.
F1: W piątek jazda po milion dolarów ?
Wywiad przeprowadzono dzięki firmie Intel.