Kubica odbiera zegarek: Dobrze, że nie przypakowałem

- Sytuacja nie jest łatwa dla Felipe i tym bardziej dla mnie. Nie sądzę, żeby Hamilton popełnił błędy podobne do tych, jakie robił rok temu. Będzie go bardzo trudno pokonać - Robert Kubica był we wtorek w Warszawie i mówił o walce o mistrzostwo Formuły 1. 23-letni kierowca odebrał tez wyjątkowy zegarek od sponsora.

Kubica ofiarą głupiego przepisu

Polski kierowca BMW Sauber przyleciał na konferencję prasową jednego ze sponsorów - Certiny. Szwajcarska firma wprowadza na polski rynek nowy model zegarka, we wtorek jej prezes wręczył wyjątkowy egzemplarz Kubicy. Wygrawerowano na nim gratulacje dla Polaka za zwycięstwo w Grand Prix Kanady. - Robert, masz pozdrowienia od pięknych dziewczyn z Certiny - śmiał się prezes.

Kubica, który na konferencji pojawił się niespełna dwie doby po starcie niedzielnego wyścigu w Singapurze i po ponad 11-godzinnej podróży z Półwyspu Malajskiego, również żartował: - Dobrze, że ostatnio nie "przypakowałem", bo zegarek nie wszedłby mi na rękę - mówił.

Organizatorzy przygotowali atrakcję w postaci wyścigu zdalnie sterowanych bolidów na kilkumetrowym torze. Kubica najpierw próbował jazdy jako pierwszy, potem zmierzył się ze zwycięzcą eliminacji wśród gości. Oczywiście wygrał. Do wyboru miał dwa bolidy - biały i czerwony. - Biorę biały, żeby potem nie było gadania - zaśmiał się Kubica. Jego obecne BMW Sauber ma samochody w kolorze biało-granatowym. Czerwień to symbol Ferrari, o którym mówi się, że za dwa lata może być nowym pracodawcą Polaka.

Kubica mówił także o obecnym sezonie, w którym trzy wyścigi przed końcem zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców - ma 64 pkt. Prowadzący Lewis Hamilton z McLarena wyprzedza go 20 pkt, a drugi Felipe Massa z Ferrari - o 13. - Ubiegły sezon pokazał, że wszystko może się zdarzyć i do końca trzeba dążyć do celu. Ale Hamiltona będzie bardzo trudno pokonać - przyznał Kubica, który kilka tygodni temu do zdobycia tytułu typował Massę.

23-letni krakowianin odniósł się także do przepisu o zamknięciu alei serwisowej podczas pierwszych okrążeń samochodu bezpieczeństwa, który zepsuł mu wyścig w Singapurze. Polak usiłował złamać przepisy i zatankować - został za to ukarany i w efekcie dojechał do mety dopiero na 11. pozycji. - Obecny przepis to najgorsza opcja, jaką można było wybrać. Moim zdaniem powinno się wrócić do reguł sprzed trzech lat, bo obowiązująca teraz jest niewypałem - powiedział Kubica. Jeszcze w 2006 roku zakazu tankowania podczas pierwszej fazy neutralizacji nie było. Wprowadzono go, aby zwiększyć bezpieczeństwo na torze, bo kilka lat wcześniej doszło do sytuacji, w której po wypadku Marka Webbera Fernando Alonso tak gnał do alei serwisowej, że rozbił bolid po wpadnięciu na leżące na asfalcie koło i trafił do szpitala.

Na zakończenie Kubica mówił o najbliższym Grand Prix Japonii: - Zdarzyć może się wszystko, ale ostatnie wyścigi nauczyły nas pokory. Będę chciał utrzymać trzecie miejsce i powiększyć przewagę nad czwartym Kimi Räikkönenem [teraz wynosi ona 7 pkt]. Spróbuję też zmniejszyć stratę do prowadzącej dwójki - powiedział Kubica.

GP Japonii odbędzie się 12 października.

Szef Ferrari: Kimi się odrodzi i pomoże Felipe

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.