Sportino szuka Polaków daleko

Zawodnik z polskim paszportem jest w koszykarskiej ekstraklasie na wagę złota, dlatego szuka się go nawet za granicą. - Nie stawiają takich żądań finansowych jak nasi zawodnicy z krajowych klubów - tłumaczy wiceprezes Sportino Inowrocław Cezary Wierzbicki.

W środę we Włocławku pierwszy mecz Sportino w ekstraklasie. Inowrocławianie muszą nadrabiać 2-miesięczne zaległości w budowaniu składu. - Cały czas trwają poszukiwania koszykarza z polskim pochodzeniem, bo z tym jest największy kłopot, a przepisy wymagają jego gry - mówi trener Sportino Aleksander Krutikow.

Zrezygnowali Dariusz Cywiński i Zbigniew Białek, a wczoraj klub stracił jeszcze Zbigniewa Marculewicza. Nieoficjalnie wiadomo, że poszło o warunki finansowe.

- Czekamy na kolejnych kandydatów. Chyba będzie ich trzech, ale tylko z jednym zdążymy ze zgłoszeniem przed meczem z Anwilem. Szukamy zawodników polskiego pochodzenia za granicą - potwierdza wiceprezes Sportino.

W środę na Anwil trener Krutikow będzie miał więc tylko czterech obcokrajowców: Tony Lee i Marcusa Crenshawa (USA), Kyle'a Landry'ego z Kanady i Litwina Viliusa Gabsysa, dwójkę ogranych w lidze Polaków: Łukasza Żytkę i Artura Robaka oraz młodzieżowców do 22 lat: Michała Świderskiego i Huberta Wierzbickiego. Dołączy być może kolejny zawodnik z polskim paszportem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.