Mecz w Chorzowie był wyrównany tylko przez niespełna 20 minut, a to dlatego, że kielczanki nie mogły się wstrzelić. Aż dziewięć (!) razy ich rzuty trafiały w słupek (przy karnym Edyty Szymańskiej piłka odbiła się nawet od... obu). Od stanu 7:6 dla gospodyń przestały pudłować. I odpowiedziały czterema bramkami z rzędu (Natalia Dziedzic, Aleksandra Pokrzywka, Karolina Młynarczyk i Marta Słoma), a przewagę przed przerwa powiększyły nawet grając w osłabieniu. Tuż po zmianie stron dołożyły dwie bramki (16:9 w 32 min.), a potem ze spokojem pilnowały przewagi. - Mecz miał dwa oblicza. Najpierw walka bramka za bramkę przy znacznie lepiej grającym moim zespole, a potem, gdy nerwowość już opadła, wynik był bardzo bezpieczny. Tak naprawdę to dopiero w sobotę z Sośnicą okaże się, na co nas stać - podkreśla trener Siewruk.
Mecz dwóch pierwszych zespołów grupy B w sobotę o 18.30 w hali przy ul. Krakowskiej.
KSS: Wiekiera, Wałcerz - Szymańska 9, Pokrzywka 4, Słoma 4, Skuza 4, Dziedzic 2, Młynarczyk 2, Bugajska 1, Kot, Lalewicz, Olejarczyk, Nowak, Zawierucha.
Kłos Kasia Olkusz - AZS UMCS Lublin 23:12,
Sośnica Gliwice - SMS Gliwice 24:15 (10:6),
MTS Żory - AZS AWF Kraków 24:27.