Fenomenalna Holdsclaw daje puchar i wygraną

Wisła Can-Pack odzyskała Superpuchar Polski po wygranej w Toruniu nad Lotosem Gdynia 62:47. Dzień później po niezwykle zaciętym spotkaniu krakowianki pokonały Energę 75:70

Mistrzynie Polski zwycięstwo zawdzięczają w głównej mierze postawie Amerykanek, które wspólnie zdobyły przeszło połowę wszystkich punktów. Holdsclaw, środkowa "Białej Gwiazdy", rzuciła 21, a Dominique Canty zdobyła 13 pkt. Mecz był bardzo zacięty i wyrównany. Po pierwszej kwarcie prowadził siedmioma punktami Lotos, ale drugie 10 minut należało zdecydowanie do wiślaczek.

Podopieczne trenera Wojciecha Downar-Zapolskiego pokazały agresywną grę w obronie i kilka skutecznych akcji duetu z USA. Wynik do przerwy (38:32) ustaliła efektownym rzutem Jelena Skerović. W drugiej połowie gdynianki rzuciły się do odrabiania strat. Po celnym rzucie Emilii Podrug Lotos przegrywał tylko 45:48, ale to był ostatni zryw zdobywczyń Pucharu Polski.

Wisła Can-Pack Kraków 62

Lotos Gdynia 47

Kwarty: 16:23, 22:9, 10:9, 14:6.

Wisła: Holdsclaw 21 (7 zbiórek), Kobryn 10, Skerović 5, Wielebnowska 2, Fernandez oraz Canty 13, Maksimović 6, Gburczyk 5 (1x3), Czerwonka.

Lotos: Pawlak 12 (2), Leciejewska, Podrug po 10, Snytsina 6 (1), Tomiałowicz 3 (1) oraz Maslovski 4, Marchanka 2. Fleischer, Jujka, Sosnowska, Zawadka.

Po kilku minutach pierwszej kwarty wiślaczki prowadziły już 19:4 i nic nie zapowiadało emocji. Kilka nieskutecznych ataków i znakomita postawa Energi odwróciły role. Skuteczna Monika Krawiec i trafiająca zza łuku Ilona Jasnowska poprowadziły koleżanki do lepszej gry. Krawiec, była koszykarka Wisły, jako jedyna w spotkaniu nie zeszła z parkietu na sekundę. Do przerwy gospodynie nie tylko odrobiły straty, ale do szatni schodziły z pięciopunktowym prowadzeniem.

Wisła miała jednak w składzie fenomenalną Holdsclaw. Czarnoskóra środkowa była nie do zatrzymania. Trafiała nawet wtedy, gdy padała na parkiet. Nie pomagało podwojenie, a nawet potrojenie obrony Energii. Na początku drugiej połowy zdobyła osiem punktów z rzędu i mistrzynie kraju wygrywały 46:43. Amerykanka zbierała też piłki sprzed nosa rywalek. Zanotowała dziewięć zbiórek, a krakowianki bezdyskusyjnie panowały na obu tablicach (44:20). Za to torunianki skuteczniej trafiały zza linii 6,25m (osiem razy), popełniły mniej strat (11 do 19) i miały więcej przechwytów (13 do 7). A mimo to przegrały.

Dwie minuty przed końcem spotkania Wisła prowadziła 71:69. W ostatniej sekundzie akcji Anna Wielebnowska wykonała celny rzut za trzy punkty i to przypieczętowało wygraną.

Kwarty: 17:25, 26:13, 13:20, 14:17.

Energa: S. Moore 18 (2x3). Krawiec 14 (1), Gulak 11 (1), J. Moore i Tłumak (1) po 5 oraz Jasnowska 11 (3), Gala 4, Waligórska 2, Bajerska, Merideth.

Wisła: Holdsclaw 33 (1x3, 9 zb.), Wielebnowska 13 (1x3, 10 zb.), Kobryn 8 (8 zb.), Canty i Fernandez po 4 oraz Maksimović 9, Gburczyk i Skerović po 2.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.