Bydgoscy kibice na brak emocji nie narzekali. Największe towarzyszyły oczywiście ostatniemu wyścigowi regat. Naprzeciw siebie stanęły uniwersytety z Oksfordu i Cambridge. Dwa lata temu na Brdzie lepsi byli ci drudzy i także teraz, mając w składzie wicemistrza olimpijskiego Joshuę Westa i Polaka Bartosza Szczyrbę, pokonali rywali aż o cztery długości łodzi.
- Gdy walczą ze sobą te dwie uczelnie, ze względu na miejsce wyścigu nie ma mowy o odpuszczaniu. Każdy wioślarz wie, jaki to prestiż. Podczas studiów trenerzy angielscy ciągle podsycają niechęć do rywali - mówi pochodzący z Poznania Szczyrba.
Ze zwycięstwa jego osady niezadowolony był ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce Ric Todd, który w przeszłości wiosłował dla Oksfordu. - Oczywiście cieszę się, że kibice w Polsce mogli obejrzeć taki wyścig, ale byłbym bardzo radosny, gdyby to moja uczelnia wygrała - mówił.
Oprócz ósemek z Wysp kibice mogli też oglądać w akcji aż trzech polskich medalistów olimpijskich z Pekinu.
Paweł Rańda z osadą Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego pewnie zwyciężył w wyścigu akademickim. Trochę gorzej poszło jego kolegom ze srebrnej czwórki wagi lekkiej Miłoszowi Bernatajtysowi i Bartłomiejowi Pawełczakowi, którzy płynąc w barwach Wyższej Szkoły Gospodarki, zajęli trzecie miejsce w wyścigu głównym. W zwycięstwie nie pomogła im nawet obecność dwukrotnego mistrza olimpijskiego Roberta Sycza.