Oba zespoły grały przez całe spotkanie bardzo nierówno. Przez pierwszych siedem minut to gospodarze nie potrafili strzelić bramki, później jednak z wyniku 1:4 wyszli na prowadzenie 7:5. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem AZS-u 11:8. W drugiej jednak ASPR zdołał się zmobilizować i zagrał dosłownie do ostatniej sekundy, to bowiem bramka Artura Pietruchy na kilka sekund przed zakończeniem meczu sprawiła, że zespół z Zawadzkiego wywiózł z Radomia dwa punkty. - Niski wynik świadczy o tym, że oba zespoły postawiły na obronę. Dobrze spisywali się też bramkarze. Cieszę się, że na trudnym terenie udało nam się wygrać, tym bardziej że graliśmy w osłabieniu - bez Patryka Całujka i Grzegorza Giebla - mówił trener ASPR-u Stanisław Pakuła. W jego zespole z dobrej strony pokazał się między innymi wypożyczony z Gwardii Opole Marcin Śledź. - Marcin pokazuje, że warto na niego stawiać. Mamy teraz trzech równych bramkarzy i dzięki temu trwa rywalizacja o miejsce w składzie - dodaje Pakuła.
Już w najbliższy weekend ASPR zmierzy się na swoim parkiecie w derbowym pojedynku z Gwardią Opole.
AZS Radom - ASPR Zawadzkie 22:23 (11:8)
ASPR: Wasilewicz, Janik, Śledź - Giebel 8, Pietrucha 5, Swat 3, Kaczka 2, Skowroński 2, Bykowski 2, Kapusta 1, Droździk, Pawlak, Morzyk,