W inauguracyjnej kolejce Wisła Can-Pack bez problemów wygrała na wyjeździe z ŁKS aż 85:53, a trzeciej kwarcie rozgromiły rywalki 30:5.
Chamique Holdsclaw rzuciła w Łodzi 12 pkt. - W Wiśle jest więcej klasowych Polek w składzie. To będzie decydujące przy obronie tytułu mistrzowskiego - podkreśliła Amerykanka. W Krakowie będzie grała ze swoimi przyjaciółkami Dominique Canty i Slobodanką Maksimović. - Jesteśmy jak trzy mamusie w tym zespole - żartowała Holdsclaw.
Gorzowianki sprawiły dużą niespodziankę, bo pokonały po dogrywce Lotos Gdynia (83:76). Teraz tylko Wisła pozostaje jedynym zespołem w PLKK, z którym AZS jeszcze nigdy nie wygrał.
Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec akademiczek, miał powody do dumy: - Teraz w Krakowie nie wyjdziemy na boisko podszyci strachem. Dziękuję dziewczynom, że tak szybko stały się zespołem. Maciejewski zauważył też mankamenty swoich podopiecznych. To słabsza gra w ataku pozycyjnym. - Do wielkiego grania jeszcze nam daleko - przyznał trener AZS.
Dorota Gburczyk, skrzydłowa i kapitan Wisły wypowiada się o środowych rywalkach z wielkim szacunkiem: - Grają szybko i agresywnie w obronie. Nie będzie tak łatwo jak z ŁKS.
W środę zabraknie Agnieszki Pałki. Środkowa Wisły skręciła staw skokowy i porusza się o kulach. - Za dwa tygodnie wszystko będzie dobrze - zapewniła.