Trener koszykarek: - Kibice, bądźcie głośni!

Mamy jeszcze jedno miejsce dla zagranicznej koszykarki. Może to być Hollie Meredith, ale może jakaś inna zawodniczka - mówi trener toruńskich koszykarek.

Rozmowa z Elmedinem Omaniciem

Meredith miała być jedną z podstawowych zawodniczek Energii, ale w pierwszym spotkaniu ekstraklasy nie zagrała. I nie może być pewna tego, że będzie reprezentowała klub z Torunia.

Filip Łazowy: Po końcowym gwizdku meczu z CCC Polkowice (66:65) odetchnął pan z ulgą.

Elmedin Omanic: To prawda. Pierwszy mecz w lidze był dla nas bardzo ważny. Terminarz na początku rozgrywek jest dla nas trudny - walczymy z bardzo silnymi rywalami. Jeśli przegralibyśmy z CCC, naprawdę nie wyglądałoby to dobrze. Niektórzy mówią, że mieliśmy szczęście. Ja powiem inaczej: by wygrać z taką drużyną jak CCC, trzeba naprawdę się natrudzić. W zespole rywalek są dwie znakomite kadrowiczki, Daria Mieloszyńska i Agata Gajda. Poza tym to inauguracja sezonu, brakuje jeszcze zgrania.

Kiedy Energa będzie grała skuteczniej?

- Z każdym dniem drużyna będzie lepiej współpracowała. Ważne jest również to, że od następnego meczu powinienem mieć w składzie Ewelinę Galę (skrzydłowa, która bardzo dobrze grała w przedsezonowych meczach Energi - red.). Choć to młoda zawodniczka, ma spore umiejętności i będzie naszym wzmocnieniem. Jest jeszcze jedno miejsce dla zagranicznej koszykarki. Może to być Hollie Meredith (amerykańska środkowa, jedna z najlepiej zbierających zawodniczek w poprzednim sezonie ligowym - red.), a może jakaś inna zawodniczka.

Jak oceni pan doping na trybunach?

- Jestem zadowolony z postawy kibiców. Ale powiem też, że można w tym kierunku zrobić zdecydowanie więcej. Podczas mojej pracy w Krakowie z Wisłą/CanPack, fani żywiołowo dopingowali przez cały mecz. I to bez przerwy. Śpiewali i pomagali nam także jak przegrywaliśmy. Myślę, że coś podobnego można stworzyć także w Toruniu. Bardzo chciałbym, by tak się stało. Widzę zaangażowanie działaczy i kibiców. Jest tutaj dobra atmosfera dla koszykówki. Niech kibice wiedzą, że my słyszymy ich doping i w trakcie spotkania nam on pomaga. Im głośniej, tym lepiej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.