Vettel - uczeń Schumachera, który ma mu dorównać

Kocha Beatlesów, jeździ ze świętym Krzysztofem, którego dostał od babci, boi się czarnych kotów - Sebastian Vettel, nowy Schumacher

Niemiecka prasa: Vettel to nowy Schumi! ?

Potrzeba było 714 dni od ostatniego zwycięstwa Michaela Schumachera, żeby niemiecki kierowca znów wygrał wyścig Formuły 1. Po tym zwycięstwie "Bild" na pierwszej stronie dał ogromny tytuł, który nie pozostawia wątpliwości: "Mamy nowego Schumiego!"

On, Sebastian Vettel, w tym czasie wrócił już z Monzy do Walchwil, małej szwajcarskiej miejscowości, która ma 3 tys. mieszkańców i jest położona nad jeziorem Zug. Vettel mieszka tam w małym lokum razem ze swoją dziewczyną Hanną.

Podróż do Włoch na GP F1 odbył efektownym, jak również oryginalnym, jednoosobowym Ktm X-Bow. Mała ekstrawagancja, być może ostatnia dla tego 21-letniego chłopaka, który z kolei we wtorek wyruszy do Jerez, gdzie będzie jeździł bolidem Red Bulla, z którym podpisał kontrakt na lata 2009-2010. A później? "Mercedes, BMW i Ferrari już wyciągają ramiona, aby go zaangażować" - pisze "La Gazzetta deloo Sport".

Tak jak Michael Schumacher, Vettel urodził się w Kerpen, także on związany jest z małym, niemieckim miastem Heppenheim, które ma 25 tys. mieszkańców i leży 60 km na południe od Frankfurtu. Ojciec, Norbert, który ma 49 lat, jest stolarzem, specjalizuje się w wytwarzaniu mebli. Mama, Heike, jest panią domu, która wydała na świat jeszcze troje dzieci: Stefanie (ma dziś 25 lat), Melanie (23) i najmłodszego Fabiana (9 lat).

Norbert Vettel jeździł samochodem z zamiłowania, brał udział w wyścigach górskich. To on podarował trzyletniemu synowi pierwszego gokarta. Żeby na dobre rozpocząć przygodę z kartingiem potrzeba było toru, tego, już mitycznego, z Kerpen-Manheim. Tam właśnie zaczynali jeździć bracia Schumacherowie. W 1994 r. Michael podwiózł Vettela na jego pierwsze prawdziwe zawody (2. miejsce). Sebastian miał wtedy 7 lat. Od tego czasu mały Sebastian był częstym gościem Michaela, a przyjaźń z idolem trwa do tej pory. - Jestem dumny z tego, że go znam, ale wystarczy tych porównań - powtarza.

BMW: Jedziemy na 5. biegu, z Alonso wrzucimy szóstkę ?

Ojciec Sebastiana wspomina: - Pierwszy sezon na gokartach nie był zbyt drogi, kosztował zaledwie 7 tys. marek, ale później musiałem sprzedać samochód, którym jeździłem i zaniechać zawodów, żeby pomóc Sebastianowi. Resztę znacie: debiut w Formule 1 w barwach BMW i patronat Red Bulla, z którym kierowca wciąż ma podpisany kontrakt.

Vettel ukończył studia wyższe, zdał egzamin dojrzałości po gimnazjum, który w Niemczech nie należy do łatwych. Wśród jego pasji można wymienić Beatlesów (ma ich wszystkie oryginalne płyty) i naśladowanie sławnych osobistości niemieckich - szczególnie Beckenbauer jest jego mocnym kawałkiem. Vettel to fanatyk sprawności fizycznej, co potwierdza jego fizjoterapeuta Raniero Giannotti, z którym walczy podczas długich rozgrywek w tenisa. Aż do teraz jedyną prawdziwą inwestycją kierowcy był wyszukany rower za 8 tys. euro, na którym Sebastian trenuje w domu.

Młody Vettel jest też przesądny. Mówią, że jeśli czarny kot przebiegnie mu drogę, jest zdolny niesamowicie wydłużyć trasę, żeby ominąć to miejsce. Kiedy jeździ, ma przy sobie mały talizman, medalik św. Krzysztofa, patrona kierowców, który babcia Margarete przywiozła mu z Lourdes.

Aktualnie, włączając nagrody, zarabia 1,5 miliona euro na rok. W Red Bullu będzie to kwota jeszcze większa. Vettel nie ma menedżera. Jednak na to miejsce zgłasza się Willi Weber, który wykreował fabrykę pieniędzy wokół Schumachera. - Seb to sympatyczny chłopak, cieszyłbym się ze współpracy z nim. "A więc rzeczywiście narodził się nowy Schumacher?" - stawia pytanie "La Gazzetta dello Sport".

Kłopot Ferrari: Muszą powalczyć z oponami ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.