Ewelina Gala*: Na parkiecie nigdy nie odpuszczam

Filip Łazowy: Jesteś zadowolona ze swojego debiutu w Enerdze przed toruńską publicznością?

Ewelina Gala: Myślę, że zaprezentowałam się całkiem nieźle, ale jest jeszcze sporo do poprawienia. Debiut w drużynie zaliczyłam podczas turnieju na Słowacji, ale faktycznie w Toruniu dopiero w piątek miałam okazję zagrać.

Kibice w naszym mieście szybko ciebie polubili - nie tylko za umiejętności, ale i ambicję i wolę walki...

- Taką już mam naturę. Na boisku jestem nieustępliwa. Można powiedzieć, że "gryzę parkiet" przez cały czas przebywania na boisku. Lubię walczyć o każdą piłkę. Chcę, aby drużyna miała ze mnie pożytek.

Już jedną nogą byłaś w Lotosie Gdynia. Jak to się stało, że ostatecznie wybrałaś grę w Toruniu?

- Złożyło się na to kilka powodów. Z jednej strony kłopoty rodzinne. Poza tym myślę, że w Toruniu będę miała większą szansę na grę aniżeli w Lotosie. Na pewno w Gdyni zespół walczy o inne cele, znacznie wyższe. Siedząc tam na ławce, cofałabym się w rozwoju. Tutaj mam nadzieję na grę. Muszę też dodać, że spory wpływ na moją decyzję miała osoba trenera Elmedina Omanicia. To świetny fachowiec i pod jego okiem mogę być tylko lepszą koszykarką. Z Torunia mam też bliżej do domu w Łodzi. Dwie godziny zamiast pięciu to spora różnica.

Na co stać zespół Energi w nadchodzącym sezonie?

- Trudno powiedzieć. Rozegrałyśmy sześć sparingów, które zakończyły się naszymi zwycięstwami. Tylko w starciu z Ineą AZS Poznań trwała zacięta walka. Dlatego też trudno powiedzieć, jaka jest nasza siła. Na pewno naszym celem jest gra w play-off. Z drugiej strony, my, zawodniczki, nie ukrywamy, że chciałybyśmy powalczyć o coś więcej. Wszystko okaże się już w najbliższych tygodniach, na co nas stać.

* Ewelina Gala jest koszykarką Energi Toruń

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.