Kubica drugi na drugim treningu, najlepszy Raikkonen

Robert Kubica miał drugi czas na drugim piątkowym treningu przed niedzielnym Grand Prix Włoch na torze Monza. Najszybszy na był Kimi Raikkonen z Ferrari. Na porannej sesji na zalanym deszczem torze najlepszy był Adrian Sutil z Force India. Kubica wyjechał tylko na okrążenie instalacyjne.

Kubica pewny swego. Heidfeld na wylocie? ?

Druga sesja, podobnie jak pierwsza, zaczęła się na mokrym torze, ale tym razem nad Monzą świeciło już słońce i można się było spodziewać, że warunki do jazdy ulegną poprawie. Początkowo wszyscy kierowcy wyjechali na tor na oponach przejściowych i uzyskiwali czasy zbliżone do tych z porannej sesji, jednak w miarę upływu czasu na idealnej linii wyścigowej nie było już tak wilgotno i zespoły zdecydowały się na założenie opon przeznaczonych do jazdy na suchym torze.

Raikkonen, który od kwietnia nie wygrał wyścigu, a na dwóch ostatnich GP nie zdobył nawet punktu na najszybszym torze w całym kalendarzu uzyskał po południu najlepszy czas - 1:23.861, czym przypieczętował przedłużenie umowy z Ferrari do 2010 roku.

Robert Kubica na przesychającym popołudniu torze Monza też jeździł rewelacyjnie. Przez długi okres miał najlepszy rezultat, w końcówce rewelacyjne okrążenie w wykonaniu Raikkonena sprawiło, że spadł na drugie miejsce. Polak miał czas o zaledwie 0,070 sekundy wolniejszy od mistrz świata. Trzeci był Nick Heidfeld z czasem 1:23. 947. Zawodnicy BMW Sauber jako jedni z czwórki kierowców uzyskali czasy poniżej jednej minuty i 24 sekund.

Czwarty był lider klasyfikacji mistrzostw świata - Lewis Hamilton (1:23,983), a Felipe Massa, który także pozostanie w Ferrari do 2010 roku był dopiero szósty.

I trening

Poranny trening storpedowała pogoda, która jakby czekała tylko na kierowców. Od rana niebo nad Monzą miało kolor stali, jednak deszcz pojawiał się na krótkie minuty, lekko kropił i znikał. Na tyle tylko, żeby wilgotny asfalt nie zdążył wyschnąć do reszty.

Dopiero pół godziny po rozpoczęciu treningu stało się to, co od rana wisiało w powietrzu. Zaczęło padać i z każdą minutą robiło się ciemniej. Pod koniec trening wyglądał bardziej, jak próba generalna przed kolejnym - nocnym Grand Prix w Singapurze. Grzmiało, a z nieba lały się nawet nie strugi, ale wręcz potoki deszczu. Sesja praktycznie skończyła się na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu. Zamiast o ściganiu zespoły musiały bardziej myśleć o usuwaniu zalewającej aleję serwisową i garaże wody.

Punktualnie o 10 niemal wszyscy kierowcy wyjechali na tor, jednak natychmiast po przejechaniu okrążenia instalacyjnego znikali z powrotem w garażach. Zabrakło tylko tych, za których w niedzielę kciuki będą ściskać fanatyczni tifosi - Kimiego Raikkonena i Felipe Massy. Pół godziny po rozpoczęciu treningu okrążenie pomiarowe przejechało zaledwie pięciu kierowców - Rubens Barrichello z Hondy oraz kierowcy Toro Rosso i Force India. Później okazało się, że właśnie oni, jeżdżąc jeszcze po względnie suchym torze, zaliczyli najlepsze czasy.

Kiedy garaż opuścili kierowcy Ferrari, dopiero na pół godziny przed końcem treningu, na torze było już naprawdę mokro. Niektórzy zawodnicy bardziej niż na walce z czasem musieli się koncentrować na utrzymaniu bolidu na asfalcie. Kubica i Heidfeld, podobnie jak kierowcy McLarena i Mark Webber z Red Bulla na tor wyjechali tylko raz, na początku sesji. Po zaliczeniu okrążenia instalacyjnego zniknęli w garażu i już się nie pojawili.

Na cześć pierwszego podium w karierze Kubica przemalowuje kask ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.