Po imponującej inauguracji sezonu - zwycięski mecz z Podhalem w Nowym Targu - podopieczni Josefa Contofalskiego poznali smak dwóch porażek. W miniony wtorek na własnym lodzie nasza drużyna uległa Zagłębiu Sosnowiec, a we wtorek nie zdołała nawiązać równorzędnej walki ze Stoczniowcem w Gdańsku. - Teraz mamy taki okres, że ciężko będzie znaleźć czas na regenerację sił, a co dopiero na treningi - rozkłada ręce trener Contofalsky.
Jego drużyna w środę nad ranem wróciła do Sanoka. A już w piątek rozegra kolejny mecz w lidze. Tym razem przeciwnikiem hokeistów z grodu Grzegorza będzie Naprzód Janów. Zespół z dzielnicy Katowic również ma na swoim koncie trzy punkty, ale dzięki lepszemu bilansowi bramek w tabeli plasuje się na szóstym miejscu, "oczko" wyżej od zespołu z Sanoka. Janowianie na początek sezonu przegrali ze Stoczniowcem i GKS-em Jastrzębie, a we wtorkowej kolejce spotkań pokonali na własnym lodowisku TKH Toruń.
Po meczu z Naprzodem sanoczanie znowu nie będą mieli zbyt wiele czasu na regenerację sił. W sobotę rano ruszają w podróż do Torunia, gdzie dzień później zmierzą się z miejscowym TKH. - Tak to już jest. Terminarz tak się nam ułożył, że prawie cały tydzień spędzimy w autobusie - wzdycha Arkadiusz Burnat, kierownik drużyny. "Stalowe Pierniki" - mimo dużych wzmocnień składu w przerwie letniej - sezon zaczęły bardzo nieudanie. W czterech spotkaniach (jeden rozegrany awansem z Cracovią Kraków), torunianie zdobyli tylko jeden punkt.
Początek obu spotkań o godz. 18.