Leo Beenhakker: Wynik jest fatalny

Jestem niezadowolony z wyniku. Zgadzam się, że jest fatalny. Dobrze pokazaliśmy się tylko w pierwszych 30 minutach

Kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, graliśmy tak jak sobie założyliśmy. W przerwie starałem się sprawić, by druga połowa wyglądała tak jak początek pierwszej. Zmieniłem Murawskiego na Bandrowskiego, bo Rafał nie miał już sił.

Chciałem atakować, ale już na początku straciłem zmianę, przez kontuzję Bartosza Bosackiego. Nie mogłem realizować planu, który miałem.

Leo o Piszczku

Nie uważam, by Piszczek był bardziej skrzydłowym niż napastnikiem. Kilka tygodni temu powiedziałem, że eliminacje będą czasem Pawła Brożka. Ale on zagrać nie mógł, więc musiałem wybrać. W ostatniej chwili powołałem Saganowskiego. Robert Lewandowski robi postępy, ale uważam, że mógł sobie nie dać rady. Postawiłem na Piszczka, którego dobrze znam. Wiem, że w ostatnich dwóch meczach Bundesligi Piszczek był prawym obrońcą. Trener ustawia go tam gdzie chce. Ja uważam, że ten piłkarz potrafi grać w ataku.

Leo o meczu ze Słowenią

Słoweńcy mnie nie zaskoczyli. Oglądałem ich mecze, także ostatni z Chorwacją. Wiedziałem, że to drużyna, składająca się z wielu piłkarzy grających za granicą, doświadczonych na poziomie międzynarodowym.

Zgadzam się, że wynik jest fatalny. Zgadzam się, że straciliśmy bardzo ważne punkty. Bardzo ważne, bo w tych eliminacjach gramy tylko 10 spotkań. Ale ten remis nie jest katastrofą. Za trzy dni czeka na nas San Marino.

Od zawsze mam piłkarzy, którzy nie grają w klubach. Także spośród nich musiałem wybierać. Nie mam zamiaru kontynuować dyskusji o tym, kto tu jest, a kogo nie ma. Odrobiłem pracę domową. Na podstawie informacji, które miałem dokonałem wyboru. Kiedy nie powoływałem Pawła Brożka pytaliście dlaczego nie ma. Teraz, kiedy Paweł dostał się do kadry pytacie o Wichniarka.

Leo o Wichniarku

Zmiana jednego piłkarza nie sprawi, że cała drużyna zacznie grać inaczej. Nasza gra nie jest kwestią tego czy innego piłkarza. Wiem, że mamy problem z atakiem pozycyjnym. Pracujemy nad tym.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.