Letnie GP: Najlepszy wiatr, a za nim deszcz

Do tej pory tylko zimą pogoda krzyżowała plany skoczków w Zakopanem. Wczoraj deszcz i wiatry sprawiły, że przełożono pierwszy konkurs Letniego Grand Prix

Latem zainteresowanie skokami jest cztery razy mniejsze niż zimą. Zamiast 30 tys. fanów Adama Małysza, skoki na igelicie oglądało około 7 tys.. Spadają też ceny akcesoriów kibicowskich: za szalik lub kapelusz w biało-czerwonych barwach kupcy na Krupówkach żądali zaledwie 10 zł. - Tylko te bawełniane koszulki jakoś się sprzedają. Na inne rzeczy jest mało chętnych - przyznaje sprzedawca.

Kibiców, zimą zawsze głośnych i wymalowanych, wczoraj nie było prawie wcale. Dopiero w drodze na skocznię słychać było pojedyncze okrzyki i trąbienie. - Przecież na skoki idziemy - tłumaczył kibic ze Śląska. Bilety w cenie 50 zł i 60 zł słabo się sprzedawały. - Trochę za drogie, a Polacy słabo skaczą. Choć może Adam znowu pofrunie - mówił Tomek z Jasła, który zrezygnował z oglądania konkursu na żywo. - Wolę wznieść toast za mistrza w karczmie.

Na Wielkiej Krokwi było oczywiście głośno i kolorowo, a wiara kibiców w Adama Małysza taka jak zawsze. Polski mistrz rozbudził nadzieje w czwartkowych kwalifikacjach, gdy oddał trzeci skok. Lepszy byli tylko Norweg Bjoern Einar Romoeren i... Łukasz Rutkowski.

Wszystko jednak popsuła pogoda. Najpierw wiatr sprawił, że przerwano serię próbną. Później w konkursie skoczyło ledwie 11 zawodników (daleko pofrunął Austriak Wolfgang Loitzl - 132,5 m; najlepiej z Polaków Krzysztof Miętus - 114 m), a do wiatru dołączył deszcz. Jury musiało przełożyć zawody na dzisiaj na godz. 16.20. Drugi konkurs zaplanowano na godz. 20.15.

Wcześniej skakali 14-letni zawodnicy. Wygrał Aleksander Zniszczoł, który dwukrotnie zaliczył 66,5 m. Drugi był Fin Jaarko Matta (64,5 i 63,5 m), a trzeci jego rodak Sami Saapunki (62,5 i 66,5 m). Siódmy był Stanisław Biela, ósmy Krzysztof Leja, dziewiąty Krzysztof Biegun, 12. Jakub Przybyła, a 14. Klimek Murańka.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.