Dla "Szerszeni", jak przyznaje ich szkoleniowiec Adrian Boothroyd brak Polaka w składzie to poważne osłabienie. Rasiak kontuzji doznał już w pierwszym meczu przeciwko Charlton. Polak grał jeszcze przez pełne 90 minut drugiego spotkania z Nottingham Forest, ale dla dobra piłkarza lekarze odradzili mu dalsze występy.
Boothroy stwierdził: - Tak, to jest cios dla nas. Ale mam nadzieję, że przy odrobinie szczęścia uda nam się utrzymać pozycję, w której obecnie jesteśmy.
Chwalił także postawę polskiego napastnika. - Z punktu widzenia szkoleniowca to naprawdę budujące, że zawodnik chce grać pomimo bólu. Mimo wszystko pomagać drużynie. Ale lekarze mówią, że to by jeszcze pogłębiło ten uraz i lepiej, żeby pauzował przez sześć tygodnie a nie sześć miesięcy - mówił. Tym bardziej, że obolałe ramię nie będzie wymagało operacji.
Sytuacja Watfword nie należy do komfortowych. Bo nie dość, że Boothroy już na początku stracił Rasiaka nie może skorzystać także z usług Dariusa Hendersonsa, który przeniósł się do Sheffield United. trener stara się nie przejmować. - Czasami napastnicy maja mnóstwo komfortowych sytuacji, a nie strzelają goli. Na pewno jednak będziemy się starali zdobywać bramki, bo wiadomo, że tylko w ten sposób możemy zdobywać punkty. Dlatego będziemy się starali, aby cały zespół brał udział w konstruowaniu akcji i pomagał napastnikom.
- Strata Grzegorza to dla nas poważna lekcja. Teraz cały zespół musi jeszcze intensywniej pracować, żeby go zastąpić. - mówi trener, który zaznaczył, że gra jego zespołu nie może zależeć tylko i wyłącznie od jednego zawodnika - Musimy czuć, że wszyscy gracze wytrzymają fizycznie i będą w stanie go zastąpić.