Stellak: Ósemka bez naszych? Dla mnie to był szok

Z trzema medalami wrócili z 84. Mistrzostw Polski wioślarze Płockiego Towarzystwa Wioślarskiego. - Złoto zdobyła nasza czwórka ze sternikiem, srebro - czwórka bez sternika i ósemka. Niby jest się z czego cieszyć, ale niedosyt pozostał - mówi prezes PTW Grzegorz Stellak

W Poznaniu trudno było się oprzeć wrażeniu, że przynajmniej dla płockich wioseł, na mistrzostwa wszyscy patrzyli przez pryzmat dwóch zawodników, do niedawna murowanych kadrowiczów - Piotra Buchalskiego i Bogdana Zalewskiego. Ten drugi ze składu olimpijskiej ósemki wypadł kilka tygodni przed wyjazdem do Pekinu. Drugi o tym, że będzie tylko rezerwowym, dowiedział się właściwie tuż przed ogłoszeniem nominacji przez trenera Wojciecha Jankowskiego. Dla rozbitych psychicznie zawodników, którzy marzyli o występie na swojej drugiej już olimpiadzie, mistrzostwa Polski były szansą na pokazanie, że są w wyśmienitej formie. A może się okazać, że dla Zalewskiego, który poważnie myśli o zakończeniu kariery, mogły to być jedne z ostatnich regat.

Już przez klub Bogdan Zalewski został desygnowany do czwórki ze sternikiem (Hubert Różański, Dawid Kubiak, Radosław Milczarek, Bogdan Zalewski, sternik - Patryk Krause). I ta popłynęła znakomicie po złoto, wyprzedzając osady AZS UMK Energohandel Toruń i Zawiszę Bydgoszcz. Nieco gorzej wypadła czwórka bez, w której pływał Piotr Buchalski. Wicemistrzostwo Polski nie poprawiło mu humoru, choć dla osady z "Buchajem", Tomaszem Cichockim, Dominikiem Kubiakiem i Radosławem Klimkowskim, srebro to dobry wynik. Wicemistrzostwo wywalczyła też ósemka, złożona z obu czwórek (wyjątkiem był Michał Grzelak, który pływał kosztem Huberta Różańskiego). W obu wypadkach płocczanie musieli uznać wyższość osad Lotto Bydgostii WSG Bank Pocztowy Bydgoszcz.

Andrzej Zarębski: To chyba dobry wynik?

Grzegorz Stellak: A ja odczuwam niedosyt. Nie będę ukrywał, że mieliśmy większe apetyty. Z drugiej strony, jeśli na trzeźwo ocenić szanse naszej ósemki i czwórki bez z osadami Bydgostii, to ciężko było powalczyć. Przecież tam pływało pięciu olimpijczyków.

No, ale mieliście Piotra Buchalskiego i Bogdana Zalewskiego.

- Mieliśmy, ale reszta to młodzi chłopcy. Owszem mają świetne parametry, mają po 22-23 lata i rozwijają się jak należy, ale do najlepszych troszkę im jeszcze brakuje. Muszą jeszcze rok, dwa popracować i osiągną górny pułap.

Biorąc pod uwage prestiżową ósemkę, to przed rokiem zajęliście dopiero szóste miejsce.

- Czyli awans jest spory. Myślę, że - jak już mówiłem - za rok, dwa będziemy mogli cieszyć z tytułu mistrzowskiego. Jest jednak jeden warunek. Musimy utrzymać w klubie zawodników i dalej tak ciężko z nimi pracować. Nie będzie to łatwe, bo niektórzy przebąkują coś o zakończeniu kariery lub wyjeździe z Płocka na studia. My ze swej strony zrobimy wszystko, żeby ich zatrzymać.

Ale żeby szkolenie młodych miało sens, musicie utrzymać najlepszych, czyli Piotra Buchalskiego i Bogdana Zalewskiego. Ten drugi otwarcie zapowiada koniec kariery.

- Też to słyszałem, ale nie przyjąłem do wiadomości. Nie chce mi się w to wierzyć. Choć rozumiem go, bo będzie zakładał rodzinę. A w takiej sytuacji zmieniają się priorytety. Rodzinę trzeba za coś utrzymać, a to będzie możliwe tylko przy sportowych sukcesach, za którymi przyjdą pieniądze. Przy średnim wyniku nie będzie pieniędzy. I za co wyżywić rodzinę? Dlatego nie mogę Bogdana potępiać. On musi podjąć decyzję.

I pewnie inaczej by to wyglądało, gdyby pojechał do Pekinu.

- Dla mnie to szok. Do dziś nie mogę zrozumieć, jak to się stało, że nie pojechał

Nie on jeden. Jeszcze kilka tygodni temu mieliśmy w kadrze, to jest w ósemce, dwóch płocczan, ostatecznie został w niej tylko... trener.

- I jedna pozycja w łódce, ta Piotrka Buchalskiego, została zastąpiona przez zawodnika z krótkich wioseł. Ciężko uwierzyć, żeby taki wioślarz przestawił się w tak krótkim czasie na ósemkę. Domysły są różne.

Rozmawiał pan z Wojciechem Jankowskim?

- Nie mogę wypowiadać się na temat jego decyzji. W końcu ósemka zrobiła postęp. Finał i 5. miejsce to sukces. Wychodzi na to, że trener po prostu miał rację. Nie można go za to krytykować i mieć pretensji. Choć przykro nam tu w Płocku jest wszystkim. Bo dlaczego przez siedem lat nie było prawie żadnych zmian w osadzie, poza jedną w 2005 roku? Nie wiem, jak można było zrobić taką roszadę naszym kosztem.

Oficjalnie Buchalski przegrał przejazdy kwalifikacyjne na zgrupowaniu w Wałczu.

- Ale o 0,18 s! I to zmierzonych na przejazdach kontrolnych ręcznie! Do mnie to nie dociera... Współczuję chłopakom, ale i Wojtkowi. Musiał zdawać sobie sprawę z trudności tej decyzji. Była ona szalenie odważna i wynik go wybronił. Ale on na plecach tych chłopaków wypłynął jako trener kadry. Oni poprowadzili mu do mistrzostwa świata juniorów ósemkę w 1999 r. Oni od tamtej pory oddali mu dużo zdrowia. No i ten Piotrek, który nie dość, że przeżył operację na otwartym sercu, to jeszcze wrócił do wioślarstwa. Trzeba mieć dużą odwagę, żeby podjąć się takiego wysiłku. Jest naprawdę wielki. Dlatego tak mi ich żal. Pięknie się oglądało w telewizji naszych szczypiornistów, tego rewelacyjnego Marcina Wicharego. Tylko naszych wioślarzy brakowało.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.