Utalentowany 18-letni zawodnik pochodzący z Łodzi bez wątpienia zasłużył na słowa uznania, ponieważ najlepszy był nie tylko w singlu, ale również w deblu.
W grze podwójnej występował w parze z Mateuszem Kowalczykiem. Jak się okazało, był to duet poza zasięgiem innych - w półfinale ograli parę Andrzej Mach i Marek Mrozek 7:5, 6:1. Problemów nie mieli także także w ścisłym finale, gdzie zmierzyli się z Andrzejem Grusieckim i Andriejem Kapasem - pokonali ich 6:1, 6:4.
Prawdziwą okrasą sportowej imprezy był jednak finał gry pojedynczej. Naprzeciw siebie stanęli bowiem: rozstawiony w turnieju z numerem 3. Marcin Gawron, czyli aktualny mistrz Polski seniorów, oraz Jerzy Janowicz (nr 7). Fani tenisa ziemnego, którzy przybyli na finał rozgrywany na kortach przy ul. Radiowej w Olsztynie, nie zawiedli się. Od początku pojedynku wprawdzie nieznaczną przewagę uzyskał Janowicz, jednak Gawron stawiał mu dzielny opór, wielokrotnie wykazując się niespotykanym refleksem. A ten był bardzo istotny, biorąc pod uwagę siłę, z jaką serwował Jerzy Janowicz (jego serw uznawany jest na świecie za najlepszy wśród juniorów) - piłki osiągały prędkość około 230 km na godz. Nikogo więc nie zaskoczył fakt, że już na początku finałowej walki pękł naciąg w jego rakiecie. Po wymianie sprzętu łodzianin kontynuował koncertową grę, zwyciężając ostatecznie 6:4, 6:2.
- Wiedziałem, że zagram dobrze, bo już ze swojego występu w półfinale byłem zadowolony - mówi Janowicz. - Finał był ciężki pod względem psychologicznym, bo z Marcinem Gawronem znamy się od dawna i wiemy, na co nas stać. Dlatego też początek tego pojedynku to była prawdziwa wojna nerwów. Oceniam nasz występ bardzo dobrze i mam nadzieję, że forma będzie szła w górę. Jeszcze nigdy nie udało mi się zwyciężyć turnieju zarówno w singlu, jak i w deblu. Jestem z tego powodu niezwykle szczęśliwy i na pewno te zawody zapamiętam pozytywnie. Jakie mam najbliższe plany? Karierę juniorską zakończyłem około pół roku temu, wygrałem już jeden turniej seniorski z cyklu futures z pulą nagród 10 tysięcy dolarów. Na razie wszystko dobrze mi się układa i mam nadzieję, że w rankingach będę coraz wyżej.
Jerzy Janowicz planuje wystąpić także w turnieju z cyklu futures w Poznaniu, futures we Wrocławiu oraz challenger z pulą nagród 125 tys. dolarów w Szczecinie. Potem będzie miał dwa tygodnie przerwy, po czym powróci do treningów w Łodzi.
Z zajęcia drugiego miejsca w olsztyńskim turnieju niezadowolony był Marcin Gawron, choć przyznaje, że nie jest w życiowej formie.
- Jerzy zagrał dobry mecz, aczkolwiek z mojej strony nie wyszedł tak jak chciałem - mówi aktualny mistrz Polski. - Słabo grałem, gdyby nie to, z pewnością finał byłby ciekawszy. Powodem była moja nie najlepsza dyspozycja. Dojście do finału to oczywiście niezły wynik, bo jeszcze przed turniejem ciężko było mi powiedzieć, na co mnie stać w tym momencie. Z meczu na mecz spisywałem się coraz lepiej, ale, jak widać, to było za mało. Teraz jadę na turniej do Poznania.
Organizatorami zawodów były: Fundacja im. Marka Włodarczyka oraz Warmińsko-Mazurski Związek Tenisowy.
Droga zwycięzcy
- Singiel:
Pierwsza runda - Jerzy Janowicz - Mateusz Szmigiel 6:3, 6:2
Druga runda - Jerzy Janowicz - Piotr Zieliński 6:4, 7:5
Ćwierćfinał - Jerzy Janowicz - Mateusz Kowalczyk 6:3, 3:6, 6:3
Półfinał - Jerzy Janowicz - Benjamin Ballert 6:4, 6:2
Finał - Jerzy Janowicz - Marcin Gawron 6:4, 6:2
- Debel
Pierwsza runda - Janowicz/Kowalczyk - Rams/Rams 6:2, 6:2
Ćwierćfinał - Janowicz/Kowalczyk - Celt/Zieliński 3:6, 6:3, [10:6]
Półfinał - Janowicz/Kowalczyk - Mach/Mrozek 7:5, 6:1
Finał - Janowicz/Kowalczyk - Grusiecki/Kapas 6:1, 6:4