Kmita na drodze Zawiszy do Pucharu

W kolejnej rundzie rozgrywek o Puchar Polski na szczeblu centralnym rywalem piłkarzy Zawiszy będzie we wtorek w Bydgoszczy Kmita Zabierzów.

Spotkanie, choć tylko pucharowe, wywołuje spore emocje wśród bydgoskich kibiców. W przypadku przejścia Kmity (decyduje o tym tylko jeden mecz) w kolejnej rundzie nasz zespół mógłby wylosować jedną z drużyn ekstraklasy. Taki pojedynek niewątpliwie ściągnąłby na stadion Zawiszy sporo kibiców, co spowodowałoby też większe wpływy do klubowej kasy.

- Zanim jednak będziemy myśleli o walce z potentatami, trzeba zwyciężyć Kmitę - przestrzega Piotr Tworek, trener Zawiszy.

A to nie będzie łatwe, bo występująca w I lidze drużyna z Zabierzowa jest faworytem meczu. Szansą bydgoszczan może być jednak skład, w jakim goście wybiegną na boisko.

- Mamy taki terminarz, że teraz gramy mecze co trzy dni. Nie ma sensu więc ciągle eksploatować tych samych piłkarzy. W Bydgoszczy szansę dostaną rezerwowi. Nie oznacza to oczywiście, że odpuszczamy spotkanie. O czymś takim nie może być mowy - zapowiada Robert Moskal, szkoleniowiec Kmity.

Do Bydgoszczy nie zabrał on m.in. Marcina Makucha, Konrada Cebuli, czy Huberta Kościukiewicza.

- To na pewno osłabienie, ale zmiennicy nie są wcale gorsi - zapewnia Moskal. Większych zmian w składzie nie przewidują natomiast w Bydgoszczy. Wiadomo tylko, że w bramce Macieja Kowalskiego zastąpi nie mniej doświadczony Artur Gajewski.

- Być może jeszcze dam odpocząć młodemu Krzysiowi Szalowi. Reszta powinna pozostać bez zmian. Poważnie podchodzimy do tego meczu. Ja cieszę się z dwóch powodów. Po pierwsze, Kmita to drużyna z I ligi, a więc będziemy mieli okazję sprawdzić się z silną ekipą, a poza tym zawsze we wtorek mamy mocniejszy trening. Teraz zamiast niego będzie mecz. To idealny układ dla naszego mikrocyklu przygotowań - dodaje Tworek.

Początek wtorkowego meczu o godz. 20.

Bilety, podobnie jak na spotkanie ligowe, nabywać będzie można w cenie 8, 10 i 15 zł.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.