Bundesliga. 2 kolejka: Błaszczykowski powstrzymał Bayern

Borussia Dortmund długo prowadziła z Bayernem Monachium po golu Kuby Błaszczykowskiego. Mistrzowie Niemiec wyrównali w końcówce. Artur Wichniarek zemścił się na Hercie Berlin, w której przez trzy sezony trzymano go na ławce. Jego gol dał Arminii remis 1:1

Wichniarek: Owacji na stojąco w Berlinie nigdy nie dostanę ?

Kuba Błaszczykowski nie dość, że strzelił najpiękniejszego gola w karierze, to jeszcze dzięki jego bramce Borussia Dortmund zremisowała z mistrzami Niemiec. W 8. minucie Polak dostał podanie na prawą stronę, ograł Philipa Lahma, podał, ale partnerowi piłka odskoczyła od nogi i wróciła do niego. Błaszczykowski zewnętrzną stroną stopy uderzył sprzed linii pola karnego w okienko. Stojący w bramce Michael Rensing nie miał szans. "Ein herrliches Tor" - cudowny gol - skomentował "Kicker", "Traumtor von Blaszczykowski" - gol marzenie - dodał portal Sport1.de.

Trener Borussii Jürgen Klopp był tak zachwycony, że w euforii zaczął się zderzać klatką piersiową ze swoimi współpracownikami. Po meczu stwierdził zaś, że bramka Polaka była "niewiarygodnie piękna". Nawet trener Bayernu Jürgen Klinsmann zdobył się na pochwałę skrzydłowego reprezentacji Polski. - Na długo zapamiętam tę bramkę - stwierdził. Tylko menedżer Bawarczyków Uli Hoeness machnął ręką, według niego uderzenie Błaszczykowskiego to "reiner Glücksschuss" czyli szczęśliwe, a nie mierzone uderzenie.

Ponad 80. tys. widzów na Westfalenstadion było wniebowziętych i skandowało: "Kuba, Kuba!". Mistrzowie Niemiec, którzy przyjechali do Dortmundu w najmocniejszym składzie z wyleczonymi Luką Tonim i Mirosławem Klose (zbrakło jedynie leczącego przewlekłą kontuzję Francka Ribery i Ze Roberto), rzucili się do odrabiania strat. Ale w 23. min z boiska został wyrzucony ich kapitan Mark van Bommel, który dostał dwie żółte kartki w trzy minuty. Drugą za uderzenie w głowę Tamasa Hajnala. - Lider nie może być tak agresywny i nieodpowiedzialny, że wylatuje z boiska w tak ważnym momencie. Musi coś zrobić ze swoim temperamentem, bo tylko szkodzi drużynie - wściekał się po meczu prezydent klubu Franz Beckenbauer.

W 61. min Błaszczykowski mógł podwyższyć na 2:0. Znów ograł defensywę Bayernu, wpadł na pole karne i strzelił w krótki róg, ale tym razem Rensing interweniował wspaniale. Kwadrans przed końcem przy rzucie rożnym przysnęła młoda defensywa Borussii (jej średnia wieku to zaledwie 21 lat, w sobotę zadebiutował w drużynie 20-letni Marcel Schmelzer). Nie upilnowali Tima Borowskiego, który wszedł z ławki rezerwowych i wpakował piłę do siatki z bliskiej odległości. Chwilę później Błaszczykowskiego zmienił Patrick Owomoyela.

Bayern nie wygrał jeszcze meczu w lidze pod wodzą Klinsmanna. Przed tygodniem zremisował 2:2 z HSV, choć prowadził już 2:0. Dwa remisy na rozpoczęcie sezonu to najgorszy start od dziewięciu lat. Niemieckie media piszą wręcz, że to pierwszy kryzys "ery Klinsmanna".

- Biorąc pod uwagę, że przegrywaliśmy i graliśmy przez ponad godzinę w dziesiątkę, ten jeden punkt nawet mnie cieszy, choć szczerze mówiąc, przyjechaliśmy do Dortmundu po zwycięstwo. W przerwie powiedzieliśmy sobie z chłopakami, że jedyne wyjście z tej sytuacji to atakować. I drugą połowę zagrali sensacyjnie - stwierdził po meczu Klinsmann.

Błysnął także drugi z Polaków, napastnik Arminii Artur Wichniarek. Przed tygodniem jego dwa gole pozwoliły drużynie z Bielefeld powstrzymać na własnym stadionie wicemistrza Niemiec Werder Brema. Tym razem dzięki bramce Polaka skazywana przez większość ekspertów na spadek Arminia zremisowała 1:1 w Berlinie z Herthą. A Wichniarek po raz kolejny zemścił się na dawnym klubie, gdzie nie poznano się na jego talencie (przez trzy sezony był w Hercie głównie rezerwowym, wystąpił tylko w 44 meczach, zdobywając cztery bramki).

W sobotę na Stadionie Olimpijskim w Berlinie bezskutecznie walczący o powołanie do reprezentacji Polski napastnik miał tylko jedną okazję w meczu, ale ją wykorzystał. W 38. min pod jego nogi spadła piłka przypadkowo odbita od nóg Brazylijczyka Cicero. Wichniarek wyprzedził obrońców Herthy, wpadł w pole karne, poczekał, aż bramkarz Jarosław Drobny położy się na ziemi i z ostrego kąta strzelił do siatki. Po chwili klęknął i zakrył twarz dłońmi, jakby nie wierzył w to, co się stało.

To już trzeci gol Polaka w dwóch meczach sezonu. Dzięki temu Polak otwiera listę najskuteczniejszych strzelców Bundesligi wraz z Bośniakiem Vedadem Ibiseviciem, napastnikiem sensacyjnego lidera TSG 1899 Hoffenheim. - Artur niewiarygodnie trafił z formą na rozpoczęcie sezonu. Jest niezwykle skuteczny, ale też gra bardzo zespołowo - chwalił Wichniarka trener Michael Frontzeck.

Łukasz Piszczek: Noga już nie boli ?

Wyniki 2. kolejki

BORUSSIA DORTMUND - BAYERN MONACHIUM 1:1 (1:0): Błaszczykowski (9.) - Borowski (74.)

HSV - KARLSRUHE SC 2:1 (1:0): Sebastian (33. samobójcza), Mathijsen (90.) - Freis (67.)

HERTHA BERLIN - ARMINIA BIELEFELD 1:1 (1:1): Pantelic (32.) - Wichniarek (37.)

HOFFENHEIM - BORUSSIA MÖNCHENGLADBACH 1:0 (1:0): Ibisević (31.)

VFB STUTTGART - BAYER LEVERKUSEN 0:2 (0:1): Helmes (35.), Gekas (78.)

WERDER BREMA - SCHALKE 04 GELSENKIRCHEN 1:1 (0:0): Frings (64.) - Westermann (85.)

HANNOVER 96 - ENERGIE COTTBUS 0:0

Mecze niedzielne

1.FC Köln - Eintracht Frankfurt

VfL Bochum - VfL Wolfsburg

Najskuteczniejsi

3

Vedad Ibisević (Hoffenheim)

Artur Wichniarek (Arminia)

2

Kevin Kuranyi (Schalke)

Patrick Helmes (Bayer)

Markus Rosenberg (Werder)

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.