Katarzyna Gajgał:- Wiadomo było, że naszym celem podczas tych igrzysk było wyjście z grupy i to nam się niestety nie udało. Myślę jednak, że w jakiś sposób naszym sukcesem jest już występ w Pekinie. Przez czterdzieści lat nie było przecież żeńskiej reprezentacji Polski w siatkówce na igrzyskach. A do tego grałyśmy w grupie z zespołami, z którymi mamy ujemny bilans jeżeli chodzi o wygrane spotkania, może oprócz Wenezueli. Myślę, że nie było jakoś bardzo dobrze, ponieważ nie udało się nam awansować do ćwierćfinałów. Jednak z drugiej strony walczyłyśmy, zostawiłyśmy serca na boisku, oddałyśmy nasze nerwy, emocje. I myślę, że po części jest to jednak nasz sukces.
- Myślę, że brakowało ogrania, większej ilości spotkań na najwyższym poziomie, oswojenia się ze stresem i presją. Niektóre zespoły brały już udział w igrzyskach olimpijskich i mają doświadczenie w wygrywaniu pod presją. Może właśnie tego nam troszeczkę brakuje.
- Nie mogę mówić za inne dziewczyny, ale moja współpraca z trenerem układała się dobrze. Wiadomo, że każdy szkoleniowiec ma swoje plusy i minusy. Jednym zawodniczkom pasuje ten trener, a pozostałym inny i to jest normalne. Marco Bonitta w jakiś sposób mnie zauważył i dał mi szansę grania w reprezentacji oraz pojechania na Igrzyska Olimpijskie. Trzeba pamiętać, że w ocenie danego trenera wszystko zależy od tego, kto jakie ma podejście i czego oczekuje.
- Myślę, że generalnie trenowanie kobiet jest bardziej skomplikowane niż trenowanie mężczyzn. Wydaje mi się, że powinien to być szkoleniowiec, który będzie w stanie stworzyć zespół pod względem psychologicznym i mentalnym, drużynę, która będzie jednością. Do tego na pewno nowy trener musi cieszyć się szacunkiem zawodniczek, tak żebyśmy mu w pełni zaufały i uwierzyły, że rzeczywiście chce z nami coś osiągnąć. To są moim zdaniem najważniejsze sprawy w tej kwestii.
- Nie wiem. Przyznaję, że na pewno bariera językowa jest problemem, więc pod tym względem lepszy byłby Polak. Z kolei cudzoziemiec wniósłby nowe spojrzenie, świeżość, a to też nie byłoby złe. Każdy trener układa sobie własny zespół, widzi inne zawodniczki w pierwszym i drugim składzie, wiele zatem zależy od trenera.
Więcej na Reprezentacja.net ?