Juniorów od Lecha dzieli przepaść

- Pod względem szkolenia młodzieży jesteśmy na tym samym poziomie, co inne kraje, nawet te silniejsze piłkarsko. Coś niedobrego zaczyna się dziać dopiero później - mówi trener Młodej Ekstraklasy Lecha Poznań Marian Kurowski.

Piotr Leśniowski: Przed tym sezonem do kadry pierwszego zespołu trafiło trzech pana podopiecznych z drużyny Młodej Ekstraklasy: Łukasz Białożyt [teraz leczący ciężką kontuzję - przyp. red.], Jacek Kadziński i Mateusz Machaj. Który z nich najszybciej zadebiutuje w ekstraklasie?

Marian Kurowski: To zależy od trenera Franciszka Smudy, bo to on o tym zadecyduje, ale w mojej ocenie największe szanse ma Mateusz Machaj. Na dziś ma największy potencjał z tej trójki i uważam, że ma nie mniejsze możliwości niż Anderson Cueto czy Jakub Wilk, którzy są już w pierwszym zespole. Machaj potrzebuje jednak trochę czasu, by dojrzał, bo to jest jeszcze gówniarz, a trafił już do profesjonalnej drużyny.

Może ma pan pecha, że trenerem pierwszej drużyny jest Smuda, a nie np. Jan Urban, który chętnie sięga po młodych graczy? W przeciwieństwie do szkoleniowca Lecha.

- Ja tego nie powiedziałem.

Ale tak jest.

- Wie pan, każdy trener ma swoje spojrzenie na zespół i na to, jak go budować. Musimy pamiętać, że presja na wynik w ekstraklasie, szczególnie w Lechu, jest ogromna. Nie każdy trener decyduje się w takich warunkach na wystawienie młodego piłkarza, który nie wszystko jeszcze umie. Dlatego młodzi muszą być cierpliwi i muszą ciężko pracować. Gdy mają po 18 lat, często nie są jeszcze gotowi na grę w ekstraklasie. W Europie zdarzają się takie rodzynki, ale u nas jeszcze nie.

Trener Smuda mówił niedawno w rozmowie z "Gazetą", że nawet wyróżniających się juniorów dzieli przepaść od piłkarzy, których on ma w ekstraklasie.

- Ja się z tą wypowiedzią nie zgadzam. Sam wspomniał pan o Legii. Tam paru młodych już zaistniało, a to są chłopaki z tych samych roczników co u nas. Gdyby nasi dostali szansę... Przypomnę taki mecz z ubiegłego sezonu, gdy w Pucharze Ekstraklasy Lech wygrał z Zagłębiem Lubin. W Lechu grało 10 moich zawodników, bo 11. był testowany brat Marcina Wasilewskiego. I co? I wygrali z Zagłębiem, gdzie na boisku było sześciu piłkarzy z podstawowego składu.

Jest więc ta różnica?

- Jest i musi być. Rzecz w tym, że młodym trzeba pomóc przejść z piłki juniorskiej do dorosłego futbolu. Na tym zresztą polega moja praca. My już trenujemy jak seniorzy, a nie tylko uczymy grać w piłkę. Gdy zawodnicy trafiają do Młodej Ekstraklasy, to mają za sobą doświadczenie z dziecięcego futbolu. Dostają czas, by nauczyć się jak najszybciej tej dorosłej gry. Dlatego uważam, że pomysł stworzenia Młodej Ekstraklasy był znakomity. Zresztą pamiętajmy, że nie był nasz, bo w Europie takie rozgrywki są już od lat. Wiem, bo mam za sobą liczne staże zagraniczne. Tam się ten system sprawdził, sprawdzi się i u nas. W meczach, w których nie ma presji wyniku, młodzi grają ze starszymi od siebie, bo niemal w każdej drużynie występują doświadczeni piłkarze. To pozwala im szybciej wydorośleć piłkarsko. U nas Młoda Ekstraklasa ma rok, a ja już widzę różnicę w postępach młodych chłopaków. Już nie odbijają się na boisku jak piłeczka pingpongowa. Bo oni mają umiejętności, są wyszkoleni technicznie, brakuje im tylko tego sprytu boiskowego. Taktycznie też dużo umieją. Z drużynami seniorskimi z II i III ligi spokojnie sobie radzą.

W Europie młodzi jakoś szybciej się wybijają.

- Staramy się co jakiś czas wyskoczyć na turniej zagraniczny. Za dwa tygodnie jedziemy do Metz. Niedawno byliśmy w Bordeaux, gdzie wygraliśmy np. 3:0 z Monaco. Z Tottenhamem, który zwyciężył w turnieju, rozegraliśmy doskonałe spotkanie, a przegraliśmy 0:1. Po takich doświadczeniach wiem, że jesteśmy pod względem szkolenia młodzieży na tym samym poziomie, co inne kraje, nawet te silniejsze piłkarsko. Coś niedobrego zaczyna się dziać dopiero później.

Od tego sezonu we Wronkach nie będzie już drużyn juniorskich, które liczyły się w kraju.

- Amica rozwiązała te drużyny, ale założenie jest takie, by najbardziej utalentowani chłopcy nadal trafiali do Lecha. Klub nie rezygnuje też z ośrodka we Wronkach. Znajduje się tam najlepsza baza w Polsce, która jest dla nas idealna. Mamy tam wszystko, czego potrzebujemy - wiele boisk treningowych i główną płytę, dlatego nie zamierzamy się stamtąd wynosić. Drużyna Młodej Ekstraklasy Lecha nadal będzie rozgrywała swe mecze we Wronkach.

Jaki w ogóle cel stawiają przed panem władze "Kolejorza"?

- Mam co rundę dostarczać pierwszej drużynie trzech kandydatów do kadry pierwszej drużyny. Tak się stało tego lata. Przy okazji podsumowaliśmy poprzedni sezon i wyszło na to, że mieliśmy najmłodszy zespół w całej Młodej Ekstraklasie, a zajęliśmy czwarte miejsce. Teraz też chyba będziemy najmłodsi. Będą u nas grały 17-latki, a za rywali będą miały zawodników starszych od siebie o cztery lata. W tym wieku to bardzo dużo. Tu znów muszę pochwalić pomysł o powołaniu Młodej Ekstraklasy. W ligach juniorskich ci chłopcy walczyli w Wielkopolsce z trzema, czterema zespołami. Resztę ogrywali nawet po 15:0.

Co się dzieje z tymi, którzy nie grają w Młodej Ekstraklasie, a nie trafiają pod skrzydła Franciszka Smudy?

- Takich jest zdecydowana większość, bo w tym roku wymieniliśmy połowę składu. Ci chłopcy idą do zespołów I i II ligi. Tam uczą się futbolu seniorskiego. Nadal są zawodnikami Lecha i zawsze mogą wrócić do Poznania. Podam przykład Mariusza Szyszki, który w ubiegłym sezonie zagrał parę razy w ekstraklasie. Teraz Lech jest tak silny w obronie, że Mariusz nie miałby szans na grę, więc został wypożyczony do Pogoni Szczecin. Będziemy go tam obserwowali.

Mówił pan, że posiada w połowie nowy zespół, ale nie ma w nim nowych zawodników spoza Amiki i Lecha.

- W okresie przygotowawczym testowaliśmy 12 piłkarzy. Żaden z nich nie był lepszy od tych, którzy są u nas.

Kojarzy pan pewnie nazwisko Michał Pazdan...

- ...Graliśmy w Młodej Ekstraklasie z Górnikiem Zabrze, wygraliśmy 3:1, on grał w tym meczu.

Ale nie o to chciałem spytać. To zawodnik, który trafił do reprezentacji Polski niemal z Młodej Ekstraklasy. Ma pan w zespole kandydata, który mógłby zrobić podobną karierę?

- Większość moich zawodników jest w reprezentacjach kraju w młodszych kategoriach wiekowych. Przechodzą kolejne szczeble, mają więc szansę na podobną karierę. Ale do tego potrzebne jest szczęście, a także praca, praca i jeszcze raz praca.

Kadra Lecha ME

BRAMKARZE

OBROŃCY

POMOCNICY

NAPASTNICY

Lech swoje mecze w Młodej Ekstraklasie będzie rozgrywał na stadionie we Wronkach. Wstęp jest bezpłatny

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.