Gigantyczne sukcesy torunianina: ME, MŚ, zawodowe kolarstwo...

Czasem nie mogę w to uwierzyć, ale wtedy patrzę na medal i wiem, że to nie sen - mówi o zdobyciu kolarskiego mistrzostwa świata juniorów zawodnik toruńskiego Pacifiku, Michał Kwiatkowski.

Kolarz z naszego miasta podczas rozgrywanych w drugiej połowie lipca mistrzostw świata juniorów w Republice Południowej Afryki zdobył złoty medal w jeździe na czas. Sukces młodego torunianina to nie przypadek. Dwa tygodnie przed zawodami w RPA Kwiatkowski zdobył złoty medal w mistrzostwach Europy rozgrywanych we Włoszech. Także w kraju nie ma sobie równych w tej kategorii wiekowej.

Rozmowa z Michałem Kwiatkowskim

Filip Łazowy: Twój tytuł to największy sukces w historii toruńskiego kolarstwa.

Michał Kwiatkowski: Na tytuł mistrzowski zapracowało wiele osób. Największe podziękowania należą się moim rodzicom, bez których nie uprawiałbym kolarstwa. Byłem świetnie prowadzony przez wszystkich trenerów. Mój sukces w Kapsztadzie był zwieńczeniem pracy wielu ludzi. Bardzo się cieszę, że zostałem mistrzem świata. Czasem nie mogę w to uwierzyć, ale wtedy patrzę na medal i wiem, że to nie sen.

Jak przebiegała walka o tytuł?

- Na trasie otrzymywałem informacje na temat mojej jazdy. Kiedy dowiedziałem się, że prowadzę, jeszcze bardziej mnie to mobilizowało do jeszcze większego wysiłku. Na mecie okazało się, że jestem najlepszy i zapanowała ogromna radość. Trasa wyścigu bardzo mi odpowiadała. Warunki pogodowe - choć były trudne ze względu na temperaturę - też mi nie przeszkadzały.

Jakie są najbliższe plany mistrza świata?

- Na początku września wystartuję na torze w Pruszkowie. Odbędą się tam mistrzostwa Europy. Muszę też dużo przemyśleć. Po sukcesie w Kapsztadzie otrzymałem kilka propozycji od grup zawodowych. Trzeba zastanowić się nad swoją przyszłością.

Po sukcesie w RPA twoje życie będzie jeszcze bardziej podporządkowane kolarstwu.

- Zgadza się. Mój sukces daje jeszcze większą motywację. Wiem, że mogę coś w tym sporcie osiągnąć. Marzę o występie na Igrzyskach Olimpijskich w 2012 roku. Kocham kolarstwo, kocham jeździć na rowerze i będę robił wszystko, by w przyszłości osiągać dobre wyniki. Z drugiej strony nie mogę zaniedbać nauki. W przyszłym roku czeka mnie egzamin maturalny i na pewno tego nie mogę odsunąć na drugi plan.

Jakie masz rady dla młodych adeptów kolarstwa?

- Sam jeszcze jestem juniorem - trudno mi doradzać. Powiem tylko tyle: potrzebna jest determinacja i upór w tym co się robi. Trzeba kochać tę dyscyplinę sportu i wierzyć we własne umiejętności.

Miałeś kiedyś chwile zwątpienia? Były momenty, że myślałeś "Dość kolarstwa!"?

- Nie, nie było takiej sytuacji. Czasem zdarzały się niepowodzenia i człowiek się trochę zniechęcał. Optymizm szybko wracał. Dzisiaj okazuje się, że naprawdę było warto poświecić tyle czasu.

Lubisz jeździć samochodem?

- (śmiech) Lubię. Dzisiaj nawet odebrałem prawo jazdy. Gdybym miał wybór jechać samochodem czy rowerem, wybrałbym ten drugi. Co z tego, że wolniej? Za to znacznie przyjemniej.

Kim jest

Kwiatkowski

18-letni kolarz z Torunia od dwóch lat należy do światowej czołówki w kategorii juniorów. Dwukrotnie zdobył złoty medal w mistrzostwach Europy. W zeszłym roku podczas mistrzostw Świata w Meksyku nie wytrzymał ogromnych upałów i musiał zjechać z trasy. W tym, Kwiatkowski już nie dał szans rywalom. Także w kraju, w jeździe na czas torunianin był najlepszy. Wygrał trzy etapy w Małym Wyścigu Pokoju w Czechach i klasyfikację generalną II edycji pucharu świata. Dwa razy zwyciężał w podczas wyścigu Trofeo Karlsberg w Niemczech i zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej IV edycji pucharu świata. Jego trenerem klubowym jest Łukasz Owsian.

DLA GAZETY

Wojciech Sobieszak

prezes firmy Pacific,

sponsor klubu kolarskiego

Sukces Michała Kwiatkowskiego jest naprawdę wielkim osiągnięciem. Jesteśmy pod dużym wrażeniem tego, co osiągnął. Co ważne, współpraca na linii trenerzy-zawodnicy układa się wzorowo. Poza tym nasz klub jest przykładem jak ciężką pracą i przede wszystkim uczciwą można dojść do wielkiego wyniku. Tak właśnie stało się w przypadku Michała.

not. fł

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.