Wielebnowska: Chciałam zagrać w derbach Krakowa

Anna Wielebnowska jest jedną z dwóch koszykarek Wisły Can-Pack, które przygotowują się do eliminacji mistrzostw Europy. Za kilka dni skrzydłowa poleci z kadrą Polski na turniej do Francji

Waldemar Kordyl: Jak Pani ocenia formę swoją i koleżanek?

Anna Wielebnowska: Najpierw mocno trenowałyśmy w Zakopanem, później był obóz w Pruszkowie. Jest nieźle, ale dopiero po spotkaniach z Francją, Kanadą i Białorusią poznamy naszą wartość.

Nie grała Pani w poprzednich meczach reprezentacji.

- Nie poleciałam do Chin, nie wystąpiłam też przeciwko Litwinkom. Trener chciał sprawdzić inne zawodniczki. Zajęcia z kadrą traktuję jak część przygotowań do sezonu ligowego.

A znalazła Pani czas na odpoczynek?

- Miałam dwa miesiące wakacji. Zanim pojechałam na obóz kadry, byłam przez dwa tygodnie w Turcji.

Jest Pani zadowolona po losowaniu Euroligi?

- Nie chcę zapeszać, ale dobrze trafiłyśmy. Na ocenę naszych szans jest jednak za wcześnie, bo nie wiemy, jak do końca będzie wyglądał skład nasz i rywalek. Liczę jednak, że wreszcie błyśniemy, bo dotychczas wychodziło nam to średnio.

Do Wisły wróciły Domionique Canty i Chamique Holdsclaw.

- I bardzo dobrze, bo one prezentują klasę światową, a przy tym są niezwykle sympatyczne. Będą naszymi liderkami.

Jest Pani wychowanką Korony Kraków. Nie żal Pani, że ten klub nie przystąpi do rozgrywek PLKK?

- Bardzo chciałam zagrać w derbach Krakowa. To przykre, że Korona sama zrezygnowała. Tak niewiele trzeba było zrobić. Nie jest łatwo o sponsora, ale halę przy Kalwaryjskiej można było dostosować do warunków PLKK.

Kiedyś było więcej zawodniczek z Wisły na zgrupowaniach reprezentacji. Teraz zostałyście we dwie z Eweliną Kobryn.

- Nie jest tak źle. Agata Gajda i Monika Krawiec do niedawna były koszykarkami Wisły. Poza tym miło spotkać dawne koleżanki po latach. Jednak w reprezentacji są aż cztery wychowanki Korony: ja, Ela Międzik, Edyta Łapka-Krysiewicz i Kasia Krężel.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.