Kubica na bardzo szybkim zakręcie

Sytuacja polskiego kierowcy w Formule 1 przypomina jazdę kolejką górską - kilka tygodni temu był na szczycie, po dwóch weekendach F1 runął w dół, teraz znów ma szansę na spektakularną wspinaczkę

>> Więcej sportu na Sport.pl

Szybki zakręt - takim określeniem w F1 nazywa się fragment toru biegnący po łuku, na którym nie trzeba znacznie zwalniać, żeby wyjechać z niego bezpiecznie. Ten opis - podobnie jak porównanie do rollercoastera - pasuje do ostatnich wyczynów Kubicy.

Polak wpadł w szybki zakręt w Montrealu, wygrywając pierwsze w karierze GP. Wcześniej pozycję do tego wejścia przygotowywał sobie miejscami na podium w Monako, w Bahrajnie, w Malezji. Potem przyszło zawahanie - rozpędzony Kubica i jego BMW w kulminacyjnym momencie dostali lekkiej zadyszki. Najpierw w GP Francji nasz kierowca zajął piąte miejsce i stracił pozycję lidera, a dwa tygodnie temu na Silverstone, gdy jechał po odzyskanie mistrzowskiej lokaty, stracił panowanie nad bolidem i nie ukończył wyścigu na torze zlanym potwornym deszczem.

Efekty tych dwóch nieudanych dla Kubicy weekendów są mniej bolesne, niż się wydawało. Polak jest co prawda czwarty w klasyfikacji kierowców F1, ale ten ranking wygląda przed najbliższym GP Niemiec tak:

Z tej tabelki widać najlepiej, że wyścig na Hockenheimring jest jak wyjście z szybkiego zakrętu - tu może się wyłonić nowy lider F1, cała klasyfikacja wywrócić do góry nogami, wreszcie - na co liczą, a nie tylko o tym marzą polscy kibice - na czele może się znaleźć Kubica. Nie takie rzeczy ten sezon Formuły 1 widział.

Tym bardziej że team BMW jedzie niejako u siebie - w Niemczech. Co prawda po ekscytującym występie Nicka Heidfelda to właśnie koledze z zespołu Roberta daje się większe szanse na sukces, to jednak oba auta BMW powinny w domu pokazać się z jak najlepszej strony. - Zapowiada się wyjątkowo ekscytujący wyścig. Dobry wynik w Silverstone zapewnił Nickowi Heidfeldowi dodatkowe doładowanie. Nie można było napisać lepszego scenariusza przed naszym domowym Grand Prix - powiedział w jednym z wywiadów szef zespołu Mario Theissen.

To doładowanie było rzeczywiście imponujące. Heidfeld zajął drugie miejsce za Hamiltonem, ale w trakcie morderczego, mokrego wyścigu dwukrotnie (co jest nie lada wyczynem) wyprzedzał po dwóch rywali za jednym zamachem, zachwycając przy tym jakością manewru.

- W Silverstone Nick zaliczył wyścig potwierdzający jego umiejętności. W trudnych warunkach doskonale kontrolował bolid. Jestem przekonany, że w drugiej części sezonu będziemy oglądać mocnego Heidfelda. A w najbliższym wyścigu oczekuję od niego równie wysokiej formy co ostatnio - mówi Theissen. Euforię w Niemczech widać jak na dłoni, ale to nie oznacza, że nagle Kubica stracił poparcie w zespole i - jak donoszą niektóre media - będzie jedynie "tym drugim" na Hockenheimring. To on ma przecież w BMW realne szanse na wysoką pozycję w MŚ, a Heidfeld traci do Polaka 10 punktów i jest piąty.

Co na to wszystko polski kierowca? - Zapowiada się specjalny weekend dla naszego teamu. Prawdopodobnie przyjedzie wielu kibiców naszego zespołu. Moim domowym wyścigiem będzie ten następny, na Węgrzech, bo tam pojawi się wielu polskich kibiców. A zatem nadchodzą nasze dwa domowe wyścigi: jeden dla BMW, drugi dla mnie - mówi Kubica.

>> Kwalifikacje i wyścig o Grand Prix Niemiec - relacje specjalnego wysłannika przez cały weekend tylko w Sport.pl

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.