Walka do upadłego o wymarzone minimum

LEKKOATLETYKA. Bartosz Nowicki i Przemysław Czerwiński przebywają na obozach w Szwajcarii i Włoszech.

Średniodystansowiec i tyczkarz MKL Szczecin mieli czas do 6 lipca na wywalczenie minimów na IO w Pekinie, ale im się nie udało. Związek wyciągnął pomocną dłoń i zmienił terminy. Obaj są na tzw. liście rezerwowej PZLA i mają jeszcze 2 tygodnie na uzyskanie wymaganych wyników.

Bartek przebywa od kilku dni w szwajcarskim St. Moritz, gdzie zostanie do 26 lipca.

- Śmieszna, zarazem denerwująca sprawa wynikła z tego wyjazdu. Zamiast 1850 m n.p.m. powinienem być teraz nad jego brzegiem w Międzyzdrojach, gdzie według wcześniej ustalonego planu przygotowywałbym się do zawodów. PZLA znalazł środki finansowe i wysłał mnie za granice. Taka gwałtowna zmiana planów nie wpływa korzystnie na treningi - twierdzi Bartosz. - Zdecydowaliśmy się wraz z trenerem Robertem Leszczyńskim i menedżerem Bogusławem Mamińskim walczyć o minimum w biegu na 800 m, gdzie konkurencja na świecie jest mniejsza niż na 1500 i gdzie sam czuję się lepiej, co potwierdza mój wynik życiowy 1:46,81 gorszy tylko o 0,81 od minimum olimpijskiego.

28 lipca będzie miał pierwszą okazję osiągnąć wymarzony cel. Zabiega o występ w mityngu w Monaco, ale pod warunkiem, że zaproszą go organizatorzy. Jeśli nie - weźmie udział w zawodach w Sopocie. Druga szansa będzie dwa dni później w Bielsku-Białej, gdzie organizatorzy zapewniają mocną konkurencję w biegu na 800 m. Wystartować ma m.in. Paweł Czapiewski, aktualny mistrz Polski na 800 m i rekordzista na tym dystansie.

Na tych samych zawodach zobaczymy także Czerwińskiego. Tyczkarz wraz z trenerem Wiaczesławem Kaliniczenką przebywa we Włoszech w światowym centrum przygotowań tyczkarzy w Formii. Pracuje nad techniką skoku z pełnego rozbiegu, która ma mu ułatwić uzyskanie 5,70 m dającego minimum na wyjazdu do Pekinu.

Oboje zapewniają,że bardzo wierzą w końcowy sukces.

Copyright © Agora SA