Słabi Polacy przegrali z Urugwajem

Po bardzo dobrym meczu z Argentyną (minimalna porażka 86:88), przyszedł bardzo zły z Urugwajem (59:73). Polacy zagrali chaotycznie, mało agresywnie i nie potrafili przeciwstawić się fizycznie znacznie słabszym od Argentyny rywalom.

Środowy mecz z Argentyną w Rosario Polacy także przegrali, ale wynik 86:88 z mistrzem olimpijskim po emocjonującej końcówce, którą zespół Mulego Katzurina mógł wygrać, można było traktować w kategoriach sukcesu. Polacy kilkakrotnie odrabiali straty, prowadzili nawet 10 punktami, a przegrali pojedynczymi akcjami.

W sobotę Urugwaj dominował jednak przez większość meczu. Rywale, którzy przyjechali do Buenos Aires bez trzech najlepszych obwodowych, grali zdecydowanie, szybko i byli agresywni w obronie. - Trochę tak, jak my z Argentyną, ale bardziej stawiali na atletyzm - wypychali nas na obwód i praktycznie wszystkie rzeczy w obronie opierali na sile - mówił po meczu Katzurin.

Izraelczyk mógł być zadowolony tylko z 10 minut swojego zespołu. Najpierw, w drugiej połowie pierwszej kwarty Polacy od wyniku 4:12 doprowadzili do 14:12, a pierwszą kwartę wygrali 19:16. Kiedy chwilę później Adam Łapeta wsadem powiększył przewagę do pięciu punktów, wydawało się, że Polacy zaraz uciekną rywalom.

Ale stało się coś zupełnie innego - reprezentacja Katzurina rozegrała najgorszy fragment w trakcie krótkiej pracy Izraelczyka z kadrą. Urugwajczycy zdobyli aż 12 punktów z rzędu, wyszli na prowadzenie 28:21, a tuż przed przerwą prowadzili nawet 36:23. Polacy grali nieskutecznie (21/62, czyli 34 proc. z gry w meczu), ale i niedokładnie - raz pokłócili się nawet o taktykę w trakcie rozgrywania akcji. - Przeciwnik bronił zdecydowanie agresywniej i przez to mieliśmy problemy w ataku. Ale wydaje mi się, że nie podjęliśmy walki - komentował rzucający Wojciech Szawarski.

Nieco ożywienia wniósł rezerwowy Paweł Kikowski, ale słabiej grali bohaterowie meczu z Argentyną Filip Dylewicz i Krzysztof Szubarga, piłki gubił Szymon Szewczyk. Do przerwy Polacy mieli 10 strat - o jedną więcej niż w całym meczu z Argentyną.

Dobry początek trzeciej kwarty zaczął się od niezłej defensywny i przełożył na atak - wsadami, albo z rzutów wolnych punktowali Łapeta i Przemysław Frasunkiewicz i w 26. minucie Polska przegrywała już tylko 42:44.

I znów stanęła. Piątka z aktywnymi młodymi (Łapeta i Kikowski) opadła z sił, kilka razy dała się oszukać fizycznie grającym pod koszem Urugwajczykom i po trzech kwartach było 47:56. Ostatnie 10 minut to pogrążanie się w chaosie. Szans na zwycięstwo nie było.

- Z Argentyną zagraliśmy lepiej niż wygląda nasz prawdziwy poziom w tym składzie. Ale oczywiste jest także, że możemy być lepsi niż z Urugwajem. Nasz prawdziwy poziom leży gdzieś pomiędzy - ocenił spokojny Katzurin, który tegoroczne mecze traktuje jako lekcje dla siebie i drużyny.W niedzielę o 20 w Luna Parku odbędzie się spotkanie o 3. miejsce w turnieju o Puchar Buenos Aires. Rywalem Polski będzie Meksyk.

Polska - Urugwaj 59:73 (19:16, 9:23, 19:17, 12:17)

 

Polska: Szewczyk 11 (1), Dylewicz 11 (1), Szawarski 6 (1), Frasunkiewicz 4, Szubarga 3 oraz Łapeta 10, Kikowski 7 (1), Kitzinger 5 (1), Sroka 2, Koszarek 0, Wołoszyn 0. Urugwaj: Aguiar 26, Batista 16, Silveira 9 (1), Paez 8, Gonzalez 4 oraz Aguilera 4, Vazquez 2, Haller 2, Elhorody 0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.