W TELE 2 czas płynie inaczej

Emeryt z Kielc, abonent Tele 2, wziął kalkulator do ręki i zsumował czas wszystkich połączeń z billingu. Okazało się, że jest on o ponad godzinę mniejszy niż ten na fakturze. - To normalne - mówi rzecznik Tele 2

Chyba trudno znaleźć abonenta, któremu chciałoby się dodać dziesiątki liczb z comiesięcznego billingu. Ale panu Marianowi Kowalczewskiemu wysokość rachunków w Tele 2, gdzie przeniósł swój numer w grudniu 2007 r., wydała się podejrzanie wysoka. I policzył billingi z dwóch miesięcy - marca i kwietnia. Okazało się, że za każdym razem według billingu dzwonił o ponad godzinę krócej, niż wynikało to z czasu połączeń, które znalazły się na fakturach. - Jak oni to liczą? Za co ja płacę? - irytuje się Kowalczewski. Zadzwonił z reklamacją do Tele 2. Czekał ponad miesiąc. Bezskutecznie. Wtedy wysłał pismo. 8 maja dostał odpowiedź od Katarzyny Dawid, specjalistki do spraw obsługi klienta w Tele 2, że "reklamacja została częściowo uznana". Pismo nie wyjaśnia jednak, skąd się biorą różnice czasu połączeń na billingu i fakturze. Napisał jeszcze raz do Tele 2, ale na te pytania już nie dostał odpowiedzi, mimo że minęły dwa miesiące. Karol Wieczorek, rzecznik Tele 2, twierdzi, że ponadgodzinna różnica czasu połączeń na billingu i fakturze to coś normalnego. Tłumaczy, że prawdziwy czas połączenia jest na billingu, a czas na fakturze wynika z przeliczeń, jakich dokonuje operator, uwzględniając promocje i naliczanie impulsów w godzinach szczytu oraz poza nimi. - Różnica w czasie połączeń pomiędzy tym, co klient dostał jako wykaz połączeń załączony do odpowiedzi na reklamację, a czasem połączeń z faktury wynika z tego, że na fakturze (a także na standardowym billingu, który jest wysyłany razem z fakturą, gdy klient taki zamówi) zaprezentowany był czas taryfikacyjny, zgodny z cennikiem, a na wykazie czas rzeczywisty (systemowy) - pisze do redakcji Wieczorek. Przeprasza, że pismo takie nie dotarło do abonenta. - Niestety, Poczta Polska nie dostarczyła listu z powodu "niewystarczających danych adresowych" - tłumaczy Wieczorek i obiecuje, że Tele 2 pośle pismo jeszcze raz. A "częściowe uznanie" reklamacji to według Wieczorka przyznanie, że Tele 2 nie odpowiedziało w terminie na interwencję telefoniczną, za co operator przeprasza.

Dariusz Pyk, miejski rzecznik konsumentów w Kielcach, do którego zwrócił się Kowalczewski. - Po raz pierwszy mam do czynienia z taką skargą. Dla mnie tłumaczenie Tele 2 jest dziwne - mówi Pyk. - Zawiadomiłem już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta o tej sprawie.

Zdziwiona jest również Izabella Szum, rzeczniczka TP SA. - Owszem, mogą się pojawić różnice między czasem na billingu a rzeczywistym czasem połączeń, ale maksymalnie jedna sekunda na połączenie. Wynika to z kwestii technicznych, których nie można wyeliminować - tłumaczy Szum. Zapewnia też, że na fakturach TP SA czas połączeń odpowiada rzeczywistej długości rozmów. - Na fakturze są poszczególne pozycje, abonament, promocje, ale musi być jasno i realnie wyliczone, za co klient płaci - mówi Szum.

Kowalczewski nie zamierza rezygnować z reklamowania faktur Tele 2. A operator grozi, że jeżeli nie zapłaci kwestionowanych faktur, naliczy mu odsetki.

Czy dostajesz zawyżone rachunki telefoniczne? Opisz nam swoje perypetie z operatorem telefonicznym.

Napisz do nas

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.