Gołaszewski: Nie wiemy, w której lidze zagramy

ŁKS Łomża może w przyszłym sezonie zagrać na zapleczu ekstraklasy. Na razie klub nie jest jednak przygotowany nawet do występów w nowej II lidze, która zastępuje rozgrywki III-ligowe. - Staramy się skonstruować budżet i wtedy zobaczymy, na którą ligę będzie nas stać - mówi Leszek Gołaszewski, prezes ŁKS-u.

Łomżanie, chociaż w ostatnim sezonie zajęli przedostatnie miejsce w II lidze i z niej spadli, mają szansę ponownie grać na zapleczu ekstraklasy. Stanie się tak, gdy dojdzie do przejęcia miejsca w krajowej elicie od Groclinu Grodzisk Wielkopolski przez II-ligową Polonię Warszawa. To, że połączenie obu klubów dojdzie do skutku, jest już w zasadzie przesądzone.

Rozmowa z prezesem ŁKS-u

Tomasz Piekarski: Czy zespół w nadchodzącym sezonie ponownie zagra na zapleczu ekstraklasy?

Leszek Gołaszewski: Jeżeli tylko będzie taka możliwość, będziemy chcieli z niej skorzystać.

Do rozpoczęcia rozgrywek zostały jednak niecałe trzy tygodnie. Czy w tym czasie uda się, po pierwsze pozyskać środki na występy na zapleczu ekstraklasy, obecnie klub ma bowiem ponad 700 tys. zł długu, a po drugie zbudować zespół, gdyż praktycznie wszyscy zawodnicy grający w ostatnim sezonie odeszli?

- Na razie sytuacja przedstawia się tak, że złożyliśmy wniosek licencyjny do Polskiego Związku Piłki Nożnej o występy w nowej II lidze. Zobaczymy, co będzie dalej, w zasadzie procedury licencyjne w nowej I i II lidze nie różnią się za bardzo od siebie.

Złożony przez was wniosek na występy w nowej II lidze jest niekompletny. Brakuje w nim przede wszystkim zaświadczeń od urzędu skarbowego oraz ZUS-u, że wobec tych instytucji klub nie ma żadnych zobowiązań. Wasze długi w tych urzędach przekraczają 200 tys. zł.

- Ale jesteśmy na dobrej drodze, aby rozwiązać ten problem. Myślę, że jeszcze dziś [w czwartek - red.] doślemy do PZPN-u brakujące dokumenty, gdyż po negocjacjach udało nam się zadłużenie w tych instytucjach rozłożyć na raty. W związku z tym otrzymamy niezbędne zaświadczenia.

Nawet jeżeli otrzymacie licencję, to czy uda się skompletować budżet na występy w nowej I lidze?

- Cały czas rozmawiamy ze sponsorami - z głównym, czyli Browarem Łomża, jak też mniejszymi, ale jeszcze niczego nie możemy być pewni.

O rozmowach ze sponsorami, którzy mają wspomóc klub, mówił pan, mówili pana poprzednicy, ale efektów nie było żadnych. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

- Po prostu mam nadzieję, że tak będzie. Nie będę ukrywał, że nie mamy długów, ale sytuacja nie jest bez wyjścia. Chociaż muszę przyznać, że te całe zamieszanie, w której lidze zagramy, też nie wpływa dobrze na rozmowy ze sponsorami. Prawda jest taka, że musimy szukać mniejszych firm, które mogłyby wesprzeć nasz zespół, gdyż nie uda nam się na pewno ściągnąć jakiegoś możnego sponsora.

Kwestie finansowe to jedno, a druga rzecz to zespół. W treningach uczestniczą praktycznie sami juniorzy, nie ma trenera, nie ma ustalonego żadnego obozu czy sparingu.

- To też nie do końca tak. Podpisaliśmy już umowę z Dariuszem Kossakowskim [dotychczasowy drugi szkoleniowiec - red.] i teraz będziemy ściągać do zespołu piłkarzy, którzy mają z nami kontrakty, a rzeczywiście teraz ich w Łomży nie ma. Ponadto do klubu wpływają też oferty od różnych zawodników i myślę, że uda nam się skompletować drużynę.

Ale jeżeli przystąpicie do I ligi, to drużyny nie będzie mógł poprowadzić Kossakowski, gdyż nie ma on odpowiedniej licencji. Kto wtedy obejmie zespół?

- Zobaczymy, na razie sami do końca nie wiemy, w której lidze przyjdzie nam grać.

A nie najrozsądniej byłoby nie przystępować do gry w nowej I lidze i zagrać w II? Tam są bowiem potrzebne mniejsze nakłady na prowadzenie zespołu. Przypuszczam, że jak ponownie zagracie na zapleczu ekstraklasy, to zamiast wyjść z długów, będziecie je tylko powiększać.

- Może rzeczywiście byłoby to najlepsze rozwiązanie i wcale go nie wykluczamy. Na razie rozważamy różne koncepcje. Serce podpowiada, żeby zrobić wszystko, aby ŁKS przystąpił do I ligi, a rozsądek mówi, że może II liga to byłoby lepsze wyjście. Zobaczymy, jaka będzie ostateczna decyzja. Chociaż trzeba zauważyć, że w I lidze ma być sponsor tytularny, a wtedy byłyby dodatkowe pieniądze i to może byłby sposób na wyjście z długów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.