Polska postraszyła mistrzów olimpijskich

Żółtodziób Adam Łapeta pięknym blokiem zatrzymał Luisa Scolę, a Polska była bliska od pokonania mistrzów olimpijskich. Koszykarze przegrali jednak z Argentyną w Rosario 86:88

- Jak mocno na nas siądą, to będziemy rzucać z połowy. Zawsze coś wpadnie - żartował wychodząc z autokaru przed halą Estadio Newell's Old Boys Filip Dylewicz. Później okazało się, że 28-letni podkoszowy był najlepszym strzelcem spotkania - podobnie jak Argentyńczycy z NBA, czyli Luis Scola (Houston Rockets) i Andres Nocioni (Chicago Bulls) potrafił zdobywać punkty seriami. Po jego pięciu punktach Dylewicza z rzędu Polska prowadziła 80:70 jeszcze sześć minut przed końcem!

Argentyńczycy nie mogli skorzystać w tym spotkaniu z dwóch zawodników NBA - Manu Ginobilego i Carlosa Delfino. Osłabienie Polski było większe (Adam Wójcik, Michał Ignerski, Maciej Lampe, Marcin Gortat, Krzysztof Roszyk, Robert Witka), ale ci, którzy wybiegli na parkiet w Rosario, byli świetni. Gracze Mulego Katzurina starali się grać szybko, w wielu akcjach byli zwinniejsi niż dopiero zaczynający wspólne przygotowania rywale. Pod koszem nie widać było wielkiej różnicy, choć Polska miała w składzie tylko trzech podkoszowych. Argentyńczycy wygrali walkę o zbiórki, zdobyli spod obręczy sporo punktów, ale w obu elementach gry nie dominowali.

Wygrana z mistrzami olimpijskimi była więc blisko, ale Argentyńczycy nie chcieli zaczynać drogi po obronę złota w Pekinie od porażki. 7 tys. osób na trybunach, w świątecznych nastrojach z powodu Dnia Niepodległości, przez większość meczu siedziało zaskakująco cicho - w trzeciej kwarcie, którą Polacy wygrali aż 32:18, częściej słychać było triumfalne okrzyki z polskiej ławki rezerwowych niż doping miejscowych - jednak w końcówce odśpiewało bojową pieśń, a koszykarze gospodarzy zagrali twardziej. Odrobili aż 11 punktów straty. - Na ostatnie 10 minut się spięli, ale nie wydaje mi się, że wcześniej byli słabsi w defensywie. To nam zabrało doświadczenia w ostatnich minutach - stwierdził rozgrywający Krzysztof Szubarga.

Na 85:82 trafił jeszcze Dylewicz, ale jeden punkt z linii zdobył Paolo Quinteros, a chwilę później Juan Gutierrez dwoma wolnymi doprowadził do remisu. 57 sekund do końca, piłka dla Polski. Akcję dobrze rozegrał Szubarga, a Dylewicz znalazł pod koszem Łapetę. 21-letni środkowy Prokomu został sfaulowany, ale wykorzystał tylko jeden rzut wolny.

Argentyńczycy zagrali na Nocioniego, którego rzut nie wpadł jednak do kosza. Polscy podkoszowi zagapili się jednak przy zbiórce i nie złapali piłki. Przejął ją Juan Gutierrez i trafił z faulem. Po jego trzypunktowej akcji było 88:86. W ostatnim ataku za trzy rzucał Iwo Kitzinger, ale piłka utknęła między obręczą, a tablicą. Jako że to Polacy zaczynali czwartą kwartę, piłka należała się rywalom. Argentyńczycy cztery ostatnie sekundy rozegrali tak, że Polacy nie zdążyli ich sfaulować.

- Z meczu jestem zadowolony. Z wyniku nie - mówił ambitny Szubarga, który grał przez całe 40 minut! Mierzący 178 cm zawodnik zdobył 20 punktów, cztery razy trafił za trzy i bardzo dobrze kontrolował tempo gry. - Proszę napisać, że wciąż szukam klubu - poważnie dodał Szubarga, który w minionym sezonie grał w Polonii Warszawa.

W pierwszej połowie nieco lepsi byli Argentyńczycy, choć w 5. minucie było 11:7 dla Polski, a w 8. był remis 14:14. Gospodarze wyszli na prowadzenie 20:14, potem przegrywali 20:23 i znów wygrywali 29:23. Polacy grali falami, ale przez większość meczu byli szybsi i zwinniejsi od rywali, którzy trenują dopiero od kilku dni. Widać było, że treningi z Katzurinem i dwa spotkania z Niemcami, zaczynają dawać efekty.

Poza Szubargą i Dylewiczem mądre akcje pokazywali Przemysław Frasunkiewicz i Iwo Kitzinger, jak zwykle solidny był Szymon Szewczyk. Ale cichym bohaterem był Łapeta - mierzący 217 cm wzrostu środkowy dostał sporo minut (ile dokładnie nie wiadomo, bo statystyki były nieosiągalne), a po piątym faulu Szewczyka z powodzeniem grał w końcówce. - To był mój pierwszy mecz w seniorskiej koszykówce, w którym coś ode mnie zależało. To bardzo ważne, jeśli chodzi o mój rozwój. Nie popełniłem żadnych wielkich błędów, rzuciłem swoje punkty, miałem blok, kilka zbiórek. Myślę, że mogę ten mecz uznać za udany - mówił Łapeta. - To utalentowany gracz, który musi spędzać jak najwięcej czasu na boisku. Jeśli dostanie sporo minut w klubie, to za rok będzie cztery razy lepszy niż teraz - ocenił Katzurin.

Występ Łapety zapamiętany zostanie głównie ze względu na widowiskowy blok na Scoli. Argentyński podkoszowy ograł Dylewicza i złożył się do rzutu, ale pomagający w obronie Łapeta z siłą zbił piłkę wyrzuconą przez rywala. - Ten blok będzie mi się śnił po nocach - powiedział potem Scola.

Reprezentacja Polski przenosi się teraz z Rosario do Buenos Aires, gdzie 12 i 13 lipca zagra w turnieju. Pierwszym rywalem będzie Urugwaj, a drugim Argentyna lub Meksyk.

Łukasz Cegliński, Rosario

Argentyna - Polska 88:86. Kwarty: 20:17, 28:26, 18:32, 22:11. Argentyna: Scola 22, Nocioni 17 (2), Prigioni 11 (1), Quinteros 10 (3), Oberto 2 oraz L. Gutierrez 12 (4), J. Gutierrez 9, Kammerichs 4, Gonzalez 1, Gianella 0. Polska: Dylewicz 27 (2), Szubarga 20 (4), Szewczyk 12 (2), Frasunkiewicz 8 (2), Szawarski 3 (1) oraz Kitzinger 8, Łapeta 5, Wołoszyn 3 (1), Sroka 0.

Copyright © Agora SA