Bartosz Nowicki u siebie powalczy na maksa

LEKKOATLETYKA. 24-letni zawodnik MKL Szczecin Bartosz Nowicki jest jednym z najlepszych polskich średniodystansowców. W Szczecinie będzie bronił tytułu mistrza Polski na swoim ulubionym dystansie 1500 metrów, ale nie to jest najważniejsze.

Bartek urodził się w Policach i tam w UKS Ósemka rozpoczął swoją przygodę ze sportem. Do szczecińskiego klubu przeszedł razem ze swoim pierwszym i obecnym szkoleniowcem Robertem Leszczyńskim.

- Przenosiny były niejako koniecznością, ponieważ w tamtym czasie w Policach znacznie silniejsze było lobby piłkarskie, a lekkoatletyka nie rozwijała się tak jak dzisiaj - tłumaczy trener.

Kiedy Bartosz rozpoczynał treningi, na początek w biegach przełajowych nie zdradzał jeszcze wielkiego talentu.- Na skale wojewódzką odnosił jakieś sukcesy, ale specjalnie się nie wyróżniał. Był mały i bardzo szczupły, tak jak większość dzieci w wieku 12 lat. Przełom nastąpił już w Szczecinie, gdy z wieku młodzika przeszedł do kategorii juniora młodszego. Zaczął dojrzewać i w kraju był w ścisłej czołówce w swoich kategoriach wiekowych - opowiada Leszczyński.

Postępy zahamowała kontuzja stopy. - To był dla nas ciężki moment, bo bardzo długo stawiano błędne diagnozy, ból nie ustawał. W końcu wyszła na jaw przypadłość Bartka, czyli dwie kości łódkowate w stopie, co nie jest przewidziane normą. Uporanie się z tym problemem zajęło nam dwa lata i był taki czas, że Bartek zupełnie stracił kontakt ze sportem - mówi szkoleniowiec.

Myśli o przerwaniu kariery jednak nie było, bo Nowicki mógł liczyć na pomoc MKL i Ośrodka Szkolenia Sportowego Młodzieży w Międzyzdrojach. Opłacało się. Powrót do sportu był iście imponujący. W 2003 roku Nowicki sięgnął po mistrzostwo Europy juniorów w fińskim Tampere. Juniorski sukces zwiastował kolejne sukcesy, ale... - Znowu przytrafiły się urazy, tym razem wynikające bardziej z ułańskiej fantazji. Dopiero ostatni rok był tym, który przetrenowaliśmy w pełni i wszystko wskazuje, że będziemy w stanie nadrabiać zaległości, tym bardziej, że Bartek jest bardzo zmotywowany. W jego przypadku istnieje jeszcze pewien margines do wykorzystania, szczególnie, że na koronym dystansie Bartka nieodzowne jest doświadczenie. Biegacze swoje najlepsze rezultaty osiągają w wieku 25-30 lat - mówi Robert Leszczyński.

Głównym źródłem motywacji zawodnika są zbliżające się igrzyska w Pekinie. Od kilku tygodni Bartosz jeździ po Europie i stara się wypełnić minimum. Obrona złotego medalu MP schodzi na drugi plan, choć właśnie w Szczecinie zawodnik może mieć ostatnią szansę na zakwalifikowanie się do kadry narodowej na Pekin. Minimum B PZLA wypełnił, do minimum A brakuje mu niewiele. Ostatnio Nowicki myślał nawet, by spróbować sił na 800 m i nie można wykluczyć, że w Szczecinie pobiegnie na tym dystansie.

- W roku olimpijskim mistrzostwa Polski siłą rzeczy schodzą na drugi plan, bo dla wszystkich liczy się uzyskanie wskaźnika olimpijskiego - przyznaje Leszczyński. - Do startu w Szczecinie przystąpimy z marszu, a taktykę ułożymy sobie pewnie dopiero, kiedy będziemy wiedzieć, z jakimi zawodnikami Bartek będzie rywalizował. Niemniej będziemy chcieli wygrać, bo mamy mocnego asa w rękawie. Mam tutaj na myśli szczecińską publiczność.

Zachodniopomorskie mocne akcenty

Występy Moniki Pyrek w skoku o tyczce i Bartosza Nowickiego na 1500 m to nie jedyne szanse zachodniopomorskich lekkoatletów w MP w Szczecinie.

Murowanym kandydatem do złota w tyczce mężczyzn jest Przemysław Czerwiński (MKL). Jego głównym konkurentem ma być Adam Kolasa (Sporting Międzyzdroje), który ostatnio zmagał się z kontuzjami. Obaj panowie jeszcze walczą o Pekin.

Świetnie zapowiada się walka o złoty medal na 800 m. Rywalem doświadczonego Pawła Czapiewskiego (Lubosz Słubice) będzie Marcin Lewandowski (UKL Ósemka Police). Marcin już wygrywał z Pawłem. W Szczecinie też chce.

Na 3 km z przeszkodami ma pobiec Renata Pliś (Maraton Świnoujście). Chce na tym dystansie zapewnić sobie kwalifikację olimpijską.

O medale będą walczyć na pewno Agnieszka Sowińska (Sporting) w biegach na 800 i 1500 m oraz skoczkowie w dal z MKL - Krzysztof Lewandowski i Sandra Chukwu. "Czarnym koniem" sprintu może zostać Mikołaj Lewański (MKL) i szczecińska sztafeta 4x100.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.