Lech ma skład, ale jeszcze szuka bramkarza

Świetne wyniki sparingów piłkarzy Lecha Poznań nie są dla trenera Franciszka Smudy zaskoczeniem. - Ten zespół będzie grał ładnie taktycznie i technicznie - zapowiada szkoleniowiec ?Kolejorza?

W tym okresie przygotowawczym Lech przegrał tylko pierwsze spotkanie - z Amkarem Perm. Póki jednak przeciwko Rosjanom grali podstawowi piłkarze, "Kolejorz" prowadził. Trzy kolejne mecze już wygrał - 4:0 z Górnikiem Zabrze, 3:1 z Turem Turek i 3:0 z Vojvodiną Nowy Sad.

- Dla mnie te wyniki nie są ważne. Za to ważne jest to, że widzę fragmenty dobrej gry - mówi Smuda. Trener Lecha zresztą przyznaje, że jego zespół wcale nie jest lepiej przygotowany do gry niż choćby wiosną. - U mnie okres przygotowawczy zaczyna się w styczniu i trwa trzy miesiące. Akumulatory mamy naładowane do końca roku, a teraz tylko je trochę odświeżamy. Sił ma starczyć do końca roku - zapewnia.

Smuda jest zadowolony, bo też jego zespół gra coraz lepiej. - Mam wartościowych piłkarzy na każdej pozycji, ci którzy doszli już są wzmocnieniem - przyznaje. I wymienia: - Peszko: zdecydowanie bardziej waleczny od Zająca, szybki i zadziorny. Lewandowski: kandydat na gwiazdę ligową, zobaczycie, że Lech go kiedyś sprzeda za wielkie pieniądze. Stilić: nie widziałem wcześniej tego chłopaka, nic o nim nie wiedziałem. Teraz, po treningach i meczach, widzę, że to będzie wielki piłkarz. Dużo widzi, świetny technik. Arboleda: jeden z najlepszych w lidze środkowych obrońców.

W środę Lech pewnie wygrał z czołową drużyną z ligi serbskiej, a nowe nabytki Lech spisały się lepiej od 17-letniego Danijela Aleksicia czy nieco starszego od niego Vladko Grozdanovski. Obu graczy jeszcze niedawno Lech starał się pozyskać, a negocjacje w sprawie sprzedaży Aleksicia, zwanego "serbskim cudownym dzieckiem", Vojvodina chce rozpoczynać na poziomie dwóch milionów euro.

Lech takich pieniędzy na pojedyncze transfery nie ma i długo miał nie będzie. I tak wydatki poznańskiego klubu w tym okienku transferowym są spore. Dla Smudy to jednak wciąż mało. - Aby odnosić sukcesy, grać w Lidze Mistrzów, trzeba mieć spory budżet i pozyskiwać piłkarzy, którzy potrafią grać. Trener Młynarczyk mówi mi, że to właśnie nas dzieli od FC Porto, w którym kiedyś on występował. Ja dostawałem piłkarzy, których musiałem uczyć taktyki, techniki, przygotować fizycznie, w klubach z Ligi Mistrzów trener jest odpowiedzialny tylko za to ostatnie - mówi.

Trener Lecha i tak jest zadowolony. - Mam po dwóch graczy na prawie każdą pozycję. Walka trwa - mówi. Problem jest właściwie tylko z pozycją bramkarza, bo Krzysztof Kotorowski nie ma rywala w walce o miejsce w bramce - takimi nie są na razie Paweł Linka i Dawid Kręt. To się jednak zmieni. - Przyjadą do nas na testy dwaj bramkarze: z Czarnogóry i Chorwacji. Nie wiem, czy zdążą dotrzeć jeszcze w Austrii, ale będą. Sam Kotorowski to za mało - twierdzi Smuda.

W obronie pewne wydaje się miejsca Arboledy i Bartosza Bosackiego. Za to na lewej obronie miejsce Ivana Djurdjevicia już takie pewne nie jest. - Luis Henriquez zrobił ogromny postęp. Z Vojvodiną zagrał lepiej od Ivana - przyznaje Smuda, który nie widzi w swoim składzie miejsca dla typowych skrzydłowych. - Wszyscy mają zasuwać także w środku, to będą środkowi pomocnicy, których rolą będzie też gra na bokach - twierdzi Smuda. Lech ma grać w takim systemie jak AC Milan, z trójką piłkarzy w środku pola. Wydaje się, że taką rolę będą spełniali Rafał Murawski, Tomasz Bandrowski i Sławomir Peszko. Przed nimi będzie ofensywny pomocnik (Semir Stilić, możliwe też że ewentualnie Piotr Reiss), zaś z przodu - Robert Lewandowski i Hernan Rengifo. Trudno za to się spodziewać, by do składu szybko wskoczyli młodzi piłkarze, mimo że właściciel Lecha Jacek Rutkowski zapowiadał, że chce dwóch takich w zespole już jesienią. - Oni mają spory talent, ale najpierw muszą się obyć z dorosłą piłką. Taki Machaj sporo widzi, strzela z obu nóg, ale nie widzę go już teraz w roli podstawowego piłkarza - uważa Smuda. Na razie więc młodzież z Lecha musi przygotować się do roli rezerwowych. - W ostatnim dniu zgrupowania mamy w Austrii zagrać jeszcze z lokalną drużyną. Takie mecze będą właśnie przede wszystkim szansą dla nich, by pokazać się w pierwszym zespole - dodaje.

Lech w Baku 17 lipca

Lech Poznań zagra 17 lipca z Chazarem w Baku, a nie w Lenkoranie. Gry na swoim stadionie chcieli Azerowie, ale z lotniska w stolicy kraju jest tam zbyt duża odległość. W Baku miał w tym terminie odbyć się mecz Vojvodiny Nowy Sad z Olympikiem Baku, ale wczoraj UEFA zdecydowała o zmianie gospodarza pierwszego meczu i Serbowie zagrają najpierw u siebie. Oficjalnie musi się to wyjaśnić do dziś w południe - wtedy też zostaną ustalone godziny meczów I rundy kwalifikacyjnej PUEFA. Jak się dowiedzieliśmy, mecz Lecha w Baku ma się rozpocząć o godz. 21 azerskiego czasu (18 polskiego) i będzie transmitowany przez publiczną telewizję.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.