Tłumy przyjaciół i kibiców pożegnały Adama Ledwonia

W Radawie pod Olesnem pochowany został w środę Adam Ledwoń, były piłkarz GKS-u Katowice i reprezentacji Polski. W ostatniej drodze piłkarzowi towarzyszyły tłumy przyjaciół i fanów.

- Na boisku potrafił ograć, oszukać, okiwać tylu piłkarzy. Niestety, kiedy człowiek zostaje sam, trudno poradzić mu sobie ze swoimi problemami - mówił w kazaniu odprawiający mszę pogrzebową ks. Jan Mucha.

Tydzień temu Ledwoń został znaleziony we własnym mieszkaniu w Klagenfurcie, wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo. Według austriackich mediów powodem miały być kłopoty rodzinne.

Ledwoń karierę sportową rozpoczął w Małejpanwi Ozimek, później występował w opolskiej Odrze i GKS Katowice, a pod koniec lat 90. przez trzy sezony grał w niemieckich klubach Bayerze Leverkusen i Fortunie Koeln. W 2000 roku przeniósł się na boiska austriackie, gdzie występował w Austrii Wiedeń, Admirze Wacker Moedling, Sturmie Graz, a w ostatnim sezonie w Austrii Kaernten.

W reprezentacji Polski zadebiutował 13 kwietnia 1993 roku w towarzyskim spotkaniu z Finlandią. W sumie z koszulką z białym orłem rozegrał 18 meczów i zdobył jednego gola.

Na boisku słynął ze swej waleczności, siły charakteru i tego, że nigdy się nie poddawał. - Chyba nikt nie spodziewał się, że tak silny człowiek nie da sobie z rady z samym sobą - dodawał kapłan. Ciało piłkarza znalazł najbliższy przyjaciel z klubu z Kaernten Patrick Wolf, który odwiedził go zaniepokojony tym, że Ledwoń nie pojawił się na treningu.

W ostatniej drodze "Ledkowi" towarzyszyło kilkaset osób. - W imieniu rodziny chciałbym podziękować wszystkim przybyłym. Reprezentantom klubów sportowych: Odra Opole, Rodło Opole, Małapanew Ozimek, Austria Kaernten i oczywiście GKS Katowice, wszystkim przyjaciołom Adama z boisk - z Polski i z zagranicy, trenerom, znajomym, sympatykom, fanom, kibicom. To, że tak licznie pojawiliście się tutaj, jest dowodem, że łączycie się w bólu i cierpieniu z rodziną, a Adam pozostanie w waszych sercach - powiedział ks. Mucha.

Wśród przybyłych można było zauważyć m.in. dawnych kolegów z boiska - Tomasza Iwana i Piotra Świerczewskiego, trenera Antoniego Piechniczka, a także całą drużynę katowickiej "Gieksy", ukochanego klubu Ledwonia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.