- To krótkie wakacje od rakietki, żeby Qian nabrała głodu grania, a przy tym mogła popracować nad kondycją w innym otoczeniu - mówi Zbigniew Nęcek, trener tarnobrzeżanki.
Od razu w dniu przyjazdu Li udała się na spacer na kompleks skoczni narciarskich. Dzielnie wspięła się na samą górę Średniej Krokwi i trzymając się kurczowo poręczy, zadzwoniła do rodziców w Chinach, chwaląc się, że jest tam, gdzie Adam Małysz. - Serce mi uciekło, nogi drżą i kręci mi się w głowie. Po raz pierwszy jestem w ogóle w górach i trochę się boję tej wysokości - mówiła.
- Trenujemy nie tylko wytrzymałość, ale i psychikę. Li przełamuje swój strach. Ćwiczy nie tylko siłę, ale przede wszystkim odwagę - podsumował Nęcek.
Trudne górzyste trasy dały się mocno we znaki Chince z polskim paszportem. - Wolę grać w tenisa, to jest łatwiejsze - mówiła Li. - Ale kupiłam specjalne buty, żeby chodzić po górach jak rasowy turysta - dodała z uśmiechem.