Farmutil Piła kompletuje skład bez Julii Szełuchiny

Bez Julii Szełuchiny będzie musiał sobie radzić w nowym sezonie Farmutil Piła. Zespół może za to wzmocnić wysoka Gabriela Wojtowicz.

Farmutil Piła to jedyny klub w Wielkopolsce, który nie ma poważnych problemów finansowych. Ma mniej pieniędzy, niż by chciał, ale przynajmniej jego funkcjonowanie nie jest zagrożone, tak jak w wypadku AZS AWF Poznań czy Calisii Kalisz. W wypadku tych dwóch drużyn trudno w tej chwili w ogóle mówić o wzmocnieniach - nie wiadomo bowiem, jaka w ogóle będzie przyszłość drużyn.

- Nie chcemy brać udziału w rozbiorze drużyn z Poznania czy Kalisza. Uważamy bowiem, że im więcej jest drużyn w regionie, tym lepiej - zapewnia wiceprezes pilskiego Farmutilu, Radosław Ciemięga. - Nie znaczy to jednak, że jednej czy dwóm zawodniczkom nie złożymy propozycji.

Może chodzić np. o Joannę Frąckowiak, której odejście z AZS AWF jest wielce prawdopodobne. Farmutil interesował się także możliwością pozyskania Anny Woźniakowskiej z Kalisza. Jednak wysokość kontraktu, który trzeba by jej zapłacić, zdusiła właściwie te plany w zarodku. Droga jest również inna gwiazda Calisii, Anna Barańska, po którą też ustawiła się kolejka.

Wzmocnieniem pilskiej drużyny może być Gabriela Wojtowicz. To młodziutka, ledwie 19-letnia siatkarka o imponującym wzroście 201 cm. Tak wysokich dziewczyn w ogóle jest w Polsce mało, a takich, które na dodatek umieją grać w siatkówkę - jak na lekarstwo. Tymczasem Wojtowicz - zawodniczka Muszynianki Muszyna - niemal cały sezon przestała u trenera Bogdana Serwińskiego pod ścianą. Nie rozwinęła się w ogóle, choć te warunki mogłyby pozwolić jej zrobić szybką karierę, z reprezentacyjną włącznie. Już teraz interesuje się nią trener Marco Bonitta - wie, że siatkarki o takich warunkach to skarb. Weźmy chociażby Serbkę Jovanę Brakoeević, rówieśniczkę Wojtowicz, choć nieco niższą, bo mającą 196 cm wzrostu. Jeszcze rok temu Brakoeević była głęboką rezerwową serbskiej kadry. Postępy, jakie zrobiła w krótkim czasie, są ogromne. Wojtowicz mogłaby też je zrobić, gdyby trafiła w ręce dobrego trenera. Takim jest niewątpliwie Jerzy Matlak, który, niewykluczone, że zostanie w Pile.

Z najwyższą siatkarką polskiej ligi jest jednak taka sytuacja, że stara się o nią AZS Pronar Zeto Białystok (chce także pozyskać Annę Woźniakowską oraz wiele innych siatkarek z Kalisza). Ba, gwarantuje jej nawet miejsce w szóstce. - Ja jestem odpowiedzialnym trenerem i niczego takiego zawodniczce nie zagwarantuję - mówi Jerzy Matlak.

Farmutil będzie musiał poszukać także nowej środkowej. Julia Szełuchina, ukraińska siatkarka pilskiej drużyny, która tak dobrze spisywała się w ostatnim sezonie, nie będzie już grała w kolejnym. Jest w ciąży. Mało tego, była w niej już podczas końcówki sezonu. - I to zaawansowanej - mówi Matlak. - Gdybym wiedział, nie wystawiłbym jej i pewnie byśmy nie doszli do finału. Julia ma jednak taką sylwetkę, że niczego nie było widać. Owszem, grała pod koniec sezonu słabiej niż na jego początku, ale nie połapaliśmy się. Teraz musi już jednak iść na urlop.

Czy to koniec ubytków w Pile? Nie brakuje chętnych do pozyskania kadrowiczek Katarzyny Skorupy i Agnieszki Bednarek. Sporym nadużyciem jest jednak twierdzenie, że te zawodniczki są odkryciem ostatnich meczów kadry. Grały przecież rewelacyjnie już w lidze! Kadra spowodowała jednak, że Bednarek chętnie widziałyby w swych szeregach nie tylko takie kluby jak Muszynianka Muszyna, ale także włoskie czy - uwaga! - japońskie! - Stanowczo oświadczam, że Agnieszka ma z nami jeszcze rok kontraktu i nikomu jej nie oddamy - mówi wiceprezes Ciemięga. - Zresztą ona sama jest na tyle rozsądna, że teraz za granicę nie pójdzie.

Marek Bykowski zastąpił Krzysztofa Ratajczaka na stanowisku prezesa Wielkopolskiego Związku Piłki Siatkowej. Redaktor Ratajczak swą dymisję zapowiedział już w marcu, tłumacząc ją nawałem obowiązków podczas pracy w mediach (Radio Merkury, TVP). Bykowski był dotąd szefem sekcji AZS AWF Poznań, z której to posady zrezygnował tydzień temu.

Copyright © Agora SA