W Pruszkowie czekają na ekstraklasę

Tylko punkt dzieli Znicz Pruszków od ekstraklasy. Ale nawet w przypadku porażki w dzisiejszym meczu w Bielsku-Białej z Podbeskidziem drużyna Jacka Grembockiego może świętować awans.

Do fety wszyscy podchodzą ostrożnie. Na nieoficjalnej stronie internetowej pojawiło się ogłoszenie, żeby w nocy z sobotę na niedzielę kibice przyszli pod stadion powitać wracających z meczu piłkarzy, przede wszystkim głównie z powodu bardzo udanego sezonu, a dopiero na końcu pojawia się myśl o awansie. "Miejmy nadzieję, że będziemy mogli świętować upragniony awans do ekstraklasy".

Trener Jacek Grembocki jest spokojny, ale też niczego nie przesądza. - Musielibyśmy mieć strasznego pecha, żeby nie awansować. Życie pokaże. Wariantów jest mnóstwo, nawet taki, że zagramy jeszcze baraż z Arką Gdynia. Niczego nie przesądzajmy. Mieliśmy wspaniały sezon, chcemy mieć też udany jego koniec - mówi szkoleniowiec pruszkowian.

Dziś Znicz znajduje się w najlepszej sytuacji ze wszystkich pretendentów. Zajmuje drugą pozycję, ma przewagę nad Śląskiem Wrocław, Arką Gdynia i Piastem Gliwice, zespołami z nadzieją na ekstraklasę. Czyli wystarczy wygrać, a nawet zremisować. Jest tylko jedno ale... Znicz gra w Bielsku-Białej.

- Podbeskidzie to nie jest mocny zespół, to jest bardzo mocny zespół - mówi Grembocki. Rywal pruszkowian w wiosennej tabelce zajmuje drugie miejsce, tuż za nimi, zdobył punkt mniej. Poniósł tylko dwie porażki, z Lechią Gdańsk i Arką Gdynia. Nie przegrał w tym roku meczu na własnym boisku. - Jeżeli my mamy za miesiąc grać z Górnikiem Zabrze, z Legią, to my nie możemy się bać meczów z takim przeciwnikiem - przekonuje jednak trener Znicza.

Można więc założyć porażkę w Bielsku-Białej. Co wtedy? Znicz musi liczyć na to, że potkną się jego przeciwnicy w walce o awans, a przede wszystkim Arka Gdynia i Piast Gliwice. Arka gra na wyjeździe z Motorem Lublin, ale bez swojego najlepszego piłkarza Marcina Wachowicza pauzującego za żółte kartki. Z kolei Piast przyjeżdża do Warszawy, na Konwiktorską. Drużyna z Gliwic ma pewien regres formy, ale Polonia wystawi skład oparty na rezerwowych zawodnikach. - Liczę na profesjonalizm zawodników innych drużyn, przecież nawet jeśli oni o nic nie walczą, stale są obserwowani przez innych trenerów. Będzie im trudniej znaleźć pracę, gdy przejdą obok tak ważnych meczów. To już nie te czasy, kiedy odpuszcza się takie spotkania - twierdzi Grembocki.

PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA - ZNICZ PRUSZKÓW. Sobota, godz. 17 - ul. Rychlińskiego 19. Znicz: Adrian Bieniek - Igor Lewczuk, Daniel Kokosiński, Zbigniew Kowalski, Maciej Rybaczuk - Mikołaj Rybaczuk, Łukasz Grzeszczyk, Paweł Zawistowski, Dawid Florian - Tomasz Feliksiak, Robert Lewandowski.

Znicz nie awansuje, jeśli:

- przegra, Śląsk wygra, a swoje mecze wygrają Arka i Piast. Wtedy utworzona zostanie mała tabelka między Zniczem, Arką i Piastem i tylko w takim wypadku pruszkowianie zajmą dopiero piąte miejsce.

- przegra, Śląsk przegra, a swoje mecze wygrają Arka i Piast. Wtedy po utworzeniu małej tabelki Znicz znajdzie się na czwartej pozycji i wyprzedzi Śląsk, którego fuzja z Groclinem nie będzie miała już znaczenia w kontekście awansu.

Jeżeli jednak pruszkowianie zakończą sezon nawet na czwartym bądź trzecim miejscu, a przed nimi będzie Śląsk, mają wciąż szansę na występy w ekstraklasie. Z trzeciego miejsca, bo zapewnia ono baraż, a prawdopodobnie bezpośredni awans, jeśli decyzja o zdegradowaniu Zagłębia Lubin zostanie podtrzymana. Czwarte miejsce w wypadku fuzji Śląska z Groclinem - co praktycznie jest już przesądzone - również będzie premiowane awansem.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.