Dwa zwycięstwa siatkarzy Pronaru do I ligi

Jeżeli siatkarze Pronaru Hajnówka pokonają dwa razy we własnej sali ekipę AZS-u Zielona Góra, wrócą po roku nieobecności do I ligi. - Chcemy zakończyć rywalizację przed własną publicznością i pójść na zasłużone urlopy - mówi Paweł Blomber, trener hajnowian.

Kiedy przed czterema laty hajnowianie awansowali po raz pierwszy na zaplecze ekstraklasy, w klubie zapanowała euforia. Potem z sezonu na sezon drużyna rosła w siłę i wydawało się, że Pronar na długie lata zadomowi się w I lidze. Niestety, w poprzednim sezonie wszystko się popsuło. Marek Antoniuk, jeden z założycieli siatkarskiej ekipy, miał w końcu dość użerania się z burmistrzem o niewielkie jak na I-ligowy zespół dotacje. Odsunął się od ekipy, a ta spadała coraz niżej w tabeli. Antoniuk w końcu wrócił jeszcze na krótko do drużyny, gdyż chciał pomóc w utrzymaniu jej w szeregach I-ligowców, ale misja zakończyła się porażką.

Po spadku zespół i cała jego otoczka zostały gruntownie przebudowane. Powstało stowarzyszenie, które przejęło siatkarzy spod opieki Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zatrudniono nowego trenera - doświadczonego Pawła Blomberga - który skompletował zupełnie nową ekipę, gdyż z poprzedniej kadry zostało tylko sześciu graczy. Szkoleniowiec zdecydował się postawić na młodych siatkarzy, którzy mogą skoncentrować się tylko na grze i treningach, a nie zajmują się innymi obowiązkami pozasportowymi. Wcześniej zawodnicy z Hajnówki niezbyt systematycznie uczestniczyli w zajęciach.

- Jedynym celem zespołu jest awans, ale na pewno nie będzie go łatwo zrealizować - tak przed sezonem mówił szkoleniowiec, który teraz jest o dwa kroki od wykonania postawionego przed nim celu. A do zrealizowania zadania hajnowianie dążyli konsekwentnie, unikając większych wpadek. Co prawda w rundzie zasadniczej zdarzały im się pojedyncze porażki, ale przez fazę play-off przeszli, odnosząc same zwycięstwa.

W decydujących bojach o awans do I ligi przyszło im zmierzyć się z AZS-em Zielona Góra, który wygrał rozgrywki w innej grupie II ligi. Przed tygodniem w hali rywali Pronar spisał się przyzwoicie - zanotował wygraną oraz porażkę. Obu ekipom brakuje jeszcze dwóch zwycięstw, by świętować awans. Hajnowianie mają nadzieję, że uda im się zakończyć rywalizację we własnej sali i nie trzeba będzie rozgrywać piątego pojedynku na terenie rywali.

- Nikt z nas już nie chce przeżywać męczącej podróży do Zielonej Góry - mówi Blomberg. - Został nam ostatni, najtrudniejszy krok do wykonania zadania. Oby się tylko nie potknąć i nie powybijać sobie zębów.

W pierwszym meczu w Zielonej Górze Pronar wygrał po pięciosetowej walce. W drugim pojedynku gospodarze byli zdecydowanie lepsi, wygrali 3:1.

- W tych dwóch meczach źle przyjmowaliśmy zagrywkę - tłumaczy Blomberg. - Nie wiem, czy wynikało to z dobrego serwisu przeciwników, czy też ze słabej dyspozycji naszych przyjmujących. Na hajnowskiej, dużo mniejszej hali na pewno już ich zagrywka nie będzie taka trudna. Ponadto zaniepokoiły mnie jeszcze nasze seryjne straty punktów, co nie przydarzało się nam wcześniej. Traciliśmy kolejno po pięć - sześć "oczek", musimy tego uniknąć. W drugim meczu doszedł jeszcze szczelny blok przeciwników, przez który nie potrafiliśmy się przebić. Moim zdaniem grają ze sobą dwa wyrównane zespoły i o wygranej mogą decydować szczegóły, dyspozycja dnia czy atut własnej sali.

- Szkoda, że z tych drużyn tylko jedna awansuje do I ligi - stwierdza Tomasz Paluch, grający trener AZS-u. - W dwóch dotychczasowych meczach oba zespoły pokazały siatkówkę na wysokim poziomie i moim zdaniem zasługują na awans.

Pierwszy pojedynek w Hajnówce odbędzie się dziś o godz. 19, a drugi jutro o godz. 12.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.