Radomski: Straciłem zaufanie do Beenhakkera

Chłopaki z kadry złośliwie nazywali mnie "synkiem" Beenhakkera. Ale łączyło nas tylko to, że mówimy po holendersku. Synkiem nie byłem, a teraz nawet straciłem zaufanie do trenera - mówi "Gazecie" piłkarz, który nie został powołany na rozpoczynające się 19 maja zgrupowanie reprezentacji w Donaueschingen

Radomski sam wykreśla się z listy rezerwowych

30-letni Radomski nie znalazł się wśród 26 zawodników, których Beenhakker zabierze do Niemiec, by przygotowywać ich do gry na Euro 2008. Była to jedna z bardziej niespodziewanych decyzji holenderskiego selekcjonera. W jego miejsce pojedzie Michał Pazdan z Górnika Zabrze.

Robert Błoński: Jak przyjął pan decyzję Beenhakkera?

- Arkadiusz Radomski: Zaskoczeniem. Nie spodziewałem się tego w najgorszych snach. Byłem przekonany, że jadę na zgrupowanie. Wiem, że trzech z nas by odpadło po obozie, ale znam siebie, swoje umiejętności i jestem pewny, że dałbym radę przekonać wszystkich. Pojechałbym na Euro, ale będzie inaczej. Trzeba z tym żyć. Miłe to dla mnie nie było, bo się absolutnie nie spodziewałem.

A dlaczego się pan nie spodziewał? Nie licząc marcowego meczu z Amerykanami, ostatni raz zagrał pan w kadrze w lutym 2007 roku, ze Słowacją w Hiszpanii. Wszedł pan wtedy na 25 minut.

- Ale wcześniej zagrałem w pięciu pierwszych meczach drużyny Beenhakkera: czterech eliminacyjnych i jednym towarzyskim. W marcu rok temu doznałem kontuzji kolana, po urazie jednak nie ma już śladu. Rozegrałem w klubie siedem meczów, czuję się dobrze. Byłem pewien nominacji. Nie czuję się gorszy od innych kadrowiczów, mimo tej prawie półtorarocznej przerwy. A mecz z Amerykanami nie udał się całej drużynie.

Może zdecydował ten rok przerwy w kadrze?

- Może... ale nawet jakbym nie grał w kadrze dwa czy trzy lata, to poradziłbym sobie. Wiem, że mógłbym pomóc drużynie na Euro swoim doświadczeniem, rutyną i umiejętnościami.

Czyli ci, którzy uważali pana za ulubieńca Leo Beenhakkera...

- Jak widać, mylili się. A nam się łatwiej ze sobą rozmawiało, bo znamy ten sam język. I tyle tej znajomości. Chociaż koledzy podłapali plotki rozpuszczane przez media i żartowali, że jestem "synkiem" Leo. Teraz trener bardzo mnie rozczarował.

Beenhakkerowi było przykro, że nie dał rady zawiadomić pana osobiście przed ogłoszeniem nominacji.

- Jestem na wakacjach w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Widziałem, że telefon dzwonił, myślałem że to dziennikarze. A to był trener Dziekanowski. O tym, że nie jadę, dowiedziałem się od...żony, której z kolei SMS-a przysłała mama. Byliśmy na wycieczce i tam się dowiedziałem.

Zrezygnował pan z listy rezerwowych.

- Bo jaki był sens na niej pozostawać? Jak trener nie znalazł dla mnie miejsca w szerokiej kadrze, to znajdzie w 23-osobowej? Nie oszukujmy się. Tak czułem, i to powiedziałem selekcjonerowi. Niewykluczone, że wrócę do drużyny. Teraz straciłem zaufanie do Leo, dlatego poprosiłem o skreślenie z listy. A co będzie jesienią? Zobaczymy. Na razie rezygnuję z kadry. Porozmawiałem z trenerem osobiście i wyjaśniłem powody. Oddzwoniłem do Dariusza Dziekanowskiego, ale powiedziałem mu, że chcę rozmawiać tylko z Leo. Rozmawialiśmy krótko. Nie chciałem się dopytywać, co i jak. Bo nic by to nie dało. Rozmowa była rzeczowa.

W kadrze nie ma Radomskiego, a jest Michał Pazdan.

- Fajnie, że trener bierze młodych zawodników. Ale ja mógłbym sporo wnieść swoją rutyną.

Trenerzy kadry mówili, że oglądali pana w Austrii Wiedeń.

- Przyjechali na ostatni mecz ligowy. Zagrałem dobrze, to był jeden z moich najlepszych występów w tej rundzie. Choć Beenhakker stwierdził, że nie jestem gotowy do wyjazdu na Euro, nie zgadzam się z tą opinią.

Gdzie będzie pan grał w przyszłym sezonie? Umowa z Austrią Wiedeń się skończyła.

- Mam oferty z Niemiec i Holandii. Do końca maja wybiorę jedną z nich.

Jak Kubica inauguruje Euro 2008

Mistrzostwa Europy w BetClick.com. Darmowa rejestracja, oferta bez ryzyka. Sprawdź szczegóły tutaj - reklama

Czy Radomski powinien być w kadrze na Euro 2008?
Copyright © Agora SA