O kilku ważnych postaciach

W wielkopolskich zespołach siatkarskich w tym sezonie kilka postaci wybiło się zdecydowanie ponad inne. To dzięki nim Piła i Kalisz skończyły rozgrywki na podium

Siatkówka to najbardziej zespołowa z gier, a jednak nie sposób podczas obserwowania jej nie zwrócić uwagi na wyróżniające się postaci. W tym sezonie w szeregach wielkopolskich klubów pojawiło się co najmniej kilka osób, którym warto poświęcić nieco więcej uwagi.

Jerzy Matlak

Kto był największą gwiazdą całego sezonu Ligi Siatkówki Kobiet w sezonie 2007/2008? Naszym zdaniem odpowiedź jest jedna - trener Jerzy Matlak.

Szkoleniowiec pilskiej drużyny swój 36. (sic!) sezon ligowy zakończył 13. awansem do finału. Nie tylko jednak to rzadko spotykane (bo tylko w kobiecej siatkówce) doświadczenie powoduje, że Matlak jest gwiazdą. Także jego charyzma oraz cuda, których potrafi dokonywać z każdym zespołem, jaki ma do swej dyspozycji.

I gdyby nie trener Matlak, nie wypłynęłoby na szerokie wody kilka siatkarek z Farmutilu Piła, które w tym sezonie zachwyciły wysoką formą i nadzwyczajnym rozwojem.

Agnieszka Bednarek

Listę tę otwiera Agnieszka Bednarek, której można by śmiało przyznać pierwsze miejsce w kategorii "największy postęp". Siatkarka Farmutilu przystąpiła do sezonu z bagażem wielu godzin wystanych pod ścianą w roli rezerwowej w reprezentacji Polski. Po kilku miesiącach może już myśleć o realnym przebiciu się do kadry narodowej.

Agnieszka Bednarek, która swą karierę siatkarską rozpoczynała w znanej kuźni siatkarskich talentów w Złotowie, ma dopiero 22 lata. Cała kariera jeszcze przed nią, ale zawodniczka ta doszła właśnie do momentu, gdy owa kariera powinna nabrać przyspieszenia. Pamiętajmy, że na przykład Katarzyna Skowrońska w wieku 20 lat była już mistrzynią Europy. Agnieszka Bednarek nie jest w żadnym razie za młoda na sukcesy dużo większe niż obecne. Rozwój tej siatkarki trwa od kilku już lat i w sumie wzrost jej formy nie jest zaskoczeniem.

Helena Horka

Za wielkie odkrycie sezonu można uznać za to tę czeską siatkarkę. Helena Horka przyszła do Kalisza co prawda już jako siatkarka doświadczona. Z czeskim zespołem VK Kralovo Pole Brno zdobywała mistrzostwo Czech. Była też w 2004 r. mistrzynią Szwajcarii z zespołem Zeiler Köniz. Ostatnio grała w lidze greckiej, w Panellinios Ateny. Już od wielu lat była podporą czeskiej reprezentacji.

Jednakże nie można zapominać, że Horka przyszła do Kalisza niejako w zastępstwie Terezy Matuškovej - niezwykle chwalonej w zeszłym sezonie siatkarki, także rodem z Czech. Wydawało się, że jej odejście będzie wielką stratą. Tymczasem Horka nie tylko udanie ją zastąpiła; można powiedzieć, że okazała się wręcz zawodniczką bardziej przydatną niż Matuškova.

Do mistrzostwa Czech i mistrzostwa Szwajcarii nie dołożyła jednak mistrzostwa Polski. Jeśli je dołoży, to raczej nie z kaliską drużyną, bo po tak udanym sezonie chętnych na pozyskanie Horki jest wielu.

Michela Teixeira

Warto zwrócić uwagę także na tę zawodniczkę z Brazylii - niewysoką, wydawałoby się, że skazaną przez to na przeciętność. Teixeira, która w Farmutilu Piła gra już drugi sezon, okazała się jednak siatkarką szalenie ambitną. "Ćwiczona" przez niemal wszystkie rywalki ostrą zagrywką, z czasem radziła sobie coraz lepiej także z tym najsłabszym w swym wykonaniu elementem - przyjęciem.

To, co dawała w tym sezonie pilskiej drużynie Teixeira, to nie tylko skuteczny atak. To także charyzma i bojowy duch, jakim zarażała swoje koleżanki. Jej reakcje po każdej akcji, zagrzewanie siebie i koleżanek do boju odegrały mało zauważalną, acz istotną rolę w sukcesach Farmutilu.

Julia Szełuchina

Kolejna z siatkarek z Wielkopolski, na którą warto zwrócić uwagę po tym sezonie. Szełuchina przyszła do Piły z ekipy AZS AWF Poznań. Tu, w Farmutilu, mecze o najwyższą stawkę oraz współpraca z trenerem Jerzym Matlakiem pozwoliły Ukraince mocno rozwinąć swój talent. Szełuchina miewała mecze słabsze (choćby w finale z Muszynianką), ale miała też wprost genialne.

Katarzyna Skorupa

Wiele wskazuje na to, że w przekonaniu wszystkich, iż jest znakomitą rozgrywającą, przeszkadzały jej do tej pory głównie kontuzje. Skorupa to rozgrywająca odbiegająca stylem gry od niemal każdej innej zawodniczki polskiej ligi, która gra na tej pozycji. Nieschematyczna, pomysłowa, niemal niepokonana w przepychankach na siatce, ma właściwie tylko jedną wadę - brak stabilności. Nawet w jednym meczu Skorupa potrafi genialny występ przeplatać banalnymi błędami. W tym sezonie tych drugich było jednak na tyle mało, że Skorupa ma pełne prawo liczyć na ważne miejsce na pozycji rozgrywającej także w reprezentacji Polski. Pytanie, co na to Marco Bonitta, u którego numerem jeden była do tej pory Milena Sadurek.

Copyright © Agora SA