Samba Ba: polscy kibice to rasiści

Grający w opolskiej Odrze Senegalczyk Pape Samba Ba pokazał katowickim kibicom gest Kozakiewicza. Senegalczyk tłumaczy się, że to kibice sprowokowali go okrzykami pod jego adresem

W 79 minucie meczu Samba Ba ostro sfaulował Mateusza Srokę, za co został ukarany żółtą kartką. Senegalczyk nie zgadzał się z decyzją arbitra i głośno protestował. Część kibiców na tzw. blaszoku, czyli trybunie, gdzie zasiadają szalikowcy GKS-u, zaczęło wydawać odgłosy buczącej małpy. Sambe Ba podbiegł do nich i pokazał gest Kozakiewicza. Sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. - Doskonale słyszałem kibiców i nie wytrzymałem ze zdenerwowania - tłumaczył piłkarz. Trener Odry Andrzej Prawda stwierdził, że kartka dla jego zawodnika miała podłoże rasistowskie. - Opierając się na relacji piłkarza wiem, że ktoś kogoś podobno wysyłał do Afryki. Samba Ba przebywa w Polsce od wielu lat i nasz język zna nie gorzej od wielu Polaków - mówił.

Powinien mieć nerwy ze stali

Sędzia Paweł Płoskonka podkreśla, że zgodnie z przepisami musiał wyrzucić Senegalczyka z boiska. - Po zobaczeniu żółtej kartki zawodnik powinien wrócić do gry i w ogóle nie reagować na to, co dzieje się na trybunach. Tymczasem on podbiegł do kibiców i pokazał ten gest. Właśnie za to dostał czerwoną kartkę. Wiem, że został sprowokowany przez buczenie, ale powinien mieć nerwy ze stali i to wytrzymać. Na pewno jednak okoliczności, w jakich doszło do pokazania czerwonej kartki będą miały wpływ na możliwość złagodzenia kary - podkreśla.

Sambe Ba nie kryje wielkiego rozżalenia. - Polscy kibice to rasiści. Nie mogę tego zrozumieć, bo futbol jest po to, aby się nim bawić i czerpać z niego radość. Takie zachowanie, jak dziś nie miałoby prawa się zdarzyć w Anglii czy Francji. Rzeczywiście pokazałem ten gest, ale każdy byłby zdenerwowany na moim miejscu - mówi. Podkreśla przy tym, że zachowanie piłkarzy GKS-u było wobec niego bardzo poprawne.

Odra zaczęła dobrze

Mecz nie mógł rozpocząć się lepiej dla gości. Pierwszą akcję spotkania, rajd lewą stroną Madrina Piegzika, udało się jeszcze katowickim obrońcom wybić na rzut rożny, ale już dośrodkowanie z niego w wykonaniu Marka Tracza na bramkę zamienił strzałem głową z kilku metrów Łukasz Ganowicz, kapitan niebiesko-czerwonych. Katowiccy piłkarze wyraźnie mają problemy z koncentracją na początku meczu. To bowiem kolejne spotkanie, w którym tracą bramkę właśnie w pierwszych minutach. Nic więc dziwnego, że trener miejscowych denerwował się po meczu. - Ta sytuacja to kuriozum, po prostu ręce opadają. Odra oddała w całym meczu jeden celny strzał i zdołała zremisować, to po prostu niewyobrażalne - mówił Wojciech Osyra.

Rzeczywiście - poza tą jedną akcją opolanie w całym spotkaniu nie stworzyli już większego zagrożenia pod bramką Jacka Gorczycy. Niemalże całą jedenastką skupili się na obronie korzystnego rezultatu. Nie dziwi więc, że mimo zdecydowanej przewagi akcje GKS-u przypominały bicie głową w mur. Niestety, czujna dotychczas obrona Odry zagapiła się w 44. minucie i popełniła fatalny w skutkach błąd. Pozornie niegroźne dośrodkowanie Roberta Sierki przeciął Grażvydas Mikulenas i wyrównał wynik spotkania. - Odra przyjechała i cały autobus wysadziła w swoje pole karne - denerwował się defensywnym nastawieniem opolan strzelec wyrównującego gola. - Niestety, jesteśmy źle przygotowani do sezonu i byliśmy zmuszeni grać taką piłkę. Nie mamy po prostu sił na grę w otwarte karty - tłumaczył bramkarz Odry Marcin Feć. Mimo jeszcze kilku dobrych okazji katowiczanom nie udało się już go pokonać, a najbliżej tej sztuki był tuż przed końcem Damian Mielnik, jednak jego potężne uderzenie fantastycznie obronił opolski golkiper.

Chwilę wcześniej - po zagraniu ręką w polu karnym właśnie tego piłkarza - niebiesko-czerwoni domagali się rzutu karnego, sędzia uznał jednak, że Mielnik w tej sytuacji nie ruszył ręką, a piłka została na nią nabita.

- Mam nadzieję, że komuś podobała się nasza gra, bo mnie osobiście się nie podobała. W tym momencie nie ma to jednak większego znaczenia. Cel uświęca środki, punkt jest najważniejszy, a z tego remisu cieszę się prawie jak ze zwycięstwa - powiedział trener Prawda. Już w środę jego podopiecznych czeka kolejne spotkanie, tym razem na własnym stadionie podejmą wicelidera Znicz Pruszków.

GKS Katowice - Odra Opole 1:1 (1:1)

Bramki: Ganowicz (2.) - Mikulenas (44.)

Żółte kartki: Gorczyca, Wijas (GKS) - Wodniok, Samba Ba, Filipe (Odra)

Czerwona kartka: Samba Ba (78., za drugą żółtą)

GKS: Gorczyca - Sroka, Malinowski, Kapias, Mielnik, Jaromin, Prasnal, Sierka (74. Wijas), Górski (67. Plewnia), Kaliciak, Mikulenas.

Odra: Feć - Samba Ba, Surowiak, Ganowicz, Filipe, Bajdziak (74. Stępień), Copik, Tracz, Piegzik, Enyinnaya (91. Karasiak), Józefowicz (63. Wodniok).

Pozostałe wyniki 29 kolejki II ligi:

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Warta Poznań 2:1

Tur Turek - ŁKS Łomża 0:2

Stal Stalowa Wola - Wisła Płock 2:0

Śląsk Wrocław - GKS Jastrzębie 2:1

Pelikan Łowicz - Lechia Gdańsk 2:2

Znicz Pruszków - Polonia Warszawa 3:2

Arka Gdynia - Piast Gliwice 2:0

Kmita Zabierzów - Motor Lublin 1:0

Tabela:

13. Odra 29 32 26:35

Czy Twoim zdaniem polscy kibice są rasistami?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.