Walter Jeklin: Mimo tych niedogodności powinniśmy wyjść na boisko z takim samym nastawieniem, jak w tamtym meczu. Tylko nie wiem, czy uda się osiągnąć korzystniejszy wynik. Za dużo było tych kontuzji i chorób. Zbyt mało ze sobą ostatnio trenowaliśmy, żeby móc realnie ocenić nasze szanse. Wiadomo tylko tyle, że z pewnością stać nasz zespół na zwycięstwa i na dobrą grę. A i pech, który nas ostatnio prześladował, musi się kiedyś skończyć. Może opuści nas dziś...
- Mecz z mistrzami Polski to faktycznie niecodzienne wydarzenie i mobilizacja może i wśród zawodników jest większa, tym bardziej że i kibice, którzy przyjdą obejrzeć to spotkanie, będą oczekiwać od nas co najmniej podjęcia walki. A liga jest w tym roku tak wyrównana, że jeśli da się z siebie wszystko, można pokonać nawet wrocławian. Mogę zapewnić, że postaramy się, by widzowie byli zadowoleni.
- Ostatnio najlepiej w tym zespole funkcjonuje Andriej Fietisow. Ale to na tyle silna drużyna, że nawet brak jednego zawodnika nie przekreśla tej siły. W każdym meczu groźny może być ktoś inny.
- Mam całkiem niezłą pamięć... Muszę się tylko zastanowić... Ja. Zdobyłem wtedy 27 punktów?
- Nie obiecuję, ale muszę przyznać, że jestem w dobrej formie. Po zapaleniu oskrzeli, które ostatnio przeszedłem, nie ma już śladu i znów czuję się na siłach by zdobywać dużo punktów.